W sobotę, 19 lutego, mieszkańcy powiatu sokołowskiego borykali się ze skutkami silnych wiatrów. Oprócz powalonych drzew i uszkodzonych budynków ogromnym problemem był brak prądu w większości miejscowości w powiecie. Do naszej redakcji napłynęły skargi dotyczące pracy służb energetycznych.
W sobotę, 19 lutego, mieszkańcy powiatu sokołowskiego borykali się ze skutkami silnych wiatrów. Oprócz powalonych drzew i uszkodzonych budynków ogromnym problemem był brak prądu w większości miejscowości w powiecie. Do naszej redakcji napłynęły skargi dotyczące pracy służb energetycznych.
W sobotnie popołudnie według danych PGE Dystrybucja na terenie oddziału PGE Warszawa wyłączonych było ok. 2,1 tys. stacji transformatorowych, a skutki działania żywiołu odczuwała ok. 160 tys. odbiorców. Problemy z dostawą energii elektrycznej mieli mieszkańcy we wszystkich gminach powiatu sokołowskiego i w mieście Sokołów Podlaski.
W niedzielę o 10 rano na liście gmin, w których były problemy z dostarczeniem prądu nadal znajdowały się wszystkie z powiatu sokołowskiego.
Z naszą redakcją skontaktowała się m.in. mieszkanka powiatu sokołowskiego, która ma ogromne uwagi do pracy ekip usuwających awarie. Tak to opisała.
„Pilnie proszę o poruszenie tematu braku prądu w powiecie po wichurach. W większości miejscowości ludzie nie mają zasilania już od nocy z piątku na sobotę. Jest niedziela i nic się nie zmienia. Skutki nawałnicy straż pożarna pousuwała, ale dyżurujący u nas w powiecie panowie z pogotowia PGE nie robią nic. Na infolinię oczywiście nie można się dodzwonić. A z uzyskanej informacji od znajomego zajmującego się elektryką w dużej sieci sklepów w naszym powiecie wynika, że ekipa dyżurująca z PGE robi tylko w określonych godzinach i w weekend nie włączy zasilania. Ma przywracać dostawy prądu dopiero w poniedziałek.
Pani Redaktor to jest farsa! Czasy komuny i bezmyślności już minęły. Ludzie mają piece na gaz i ekogroszek zasilane energią i w domach się marznie. To nie letnia pora roku że śpimy przy otwartych oknach. Lodówki też nie działają. Ale panowie dyżurni z PGE to ekipa właśnie rodem z PRLu. Do pracy ostatni, nic im się nie chce. Nawet jeśli w jednej wsi zabraknie prądu to skutki awarii usuwają mozolnie, godzinami, a wszyscy wiedzą, że chowają się po lasach tym swoim białym terenowym autem by godzinki leciały na dyżurze. Nie raz byli przyłapani na błogim lenistwie, a ludzie to widzą i przekazują sobie, jak terenówka kryje się na polach w krzakach, gdzie nie ma żadnych linii wysokiego napięcia.
Jest 4 rano, muszę gotować kaszkę dla mojego dziecka w garnkach, tłukąc sie po nocy i budząc domowników, bo nikt, mimo braku wiatru nie włącza zasilania. W domu zimno 18 lub 19 stopni. Jutro do pracy. Jak uprasować sobie rzeczy, jak wyszykować dzieci na pierwszy dzień stacjonarnej nauki? Jak się umalować, jak wykąpać w zimnej wodzie w zimnej łazience? Proszę o jakąkolwiek interwencję by ruszyć tyłki tych, którzy mają obowiązek działać tak jak inne służby działają na dyżurach”.
Na swojej stronie internetowej PGE Dystrybucja wyjaśnia:
„Sobotnie wichury wyjątkowo negatywnie odbiły się na sieci elektroenergetycznej. W najtrudniejszym momencie, o godz. 15.00, bez zasilania było ponad 500 tys. odbiorców PGE Dystrybucja. Dzięki wysiłkowi brygad elektromonterskich, które przez cały dzień do późnych godzin nocnych usuwały awarie, dostawy energii elektrycznej udało się przywrócić dużej części oczekujących. Dzisiaj od rana w terenie pracuje maksymalna ilość brygad własnych wspieranych przez firmy zewnętrzne. Zapewniamy, że nasi energetycy pracują z pełnym poświęceniem, aby najszybciej wznowić dostawy energii do wszystkich odbiorców. Z uwagi na liczne uszkodzenia w sieci średniego i niskiego napięcia, rozległy teren na jakim występują oraz znaczną liczbę zgłoszeń usunięcie wszystkich usterek w sieci może się wydłużyć.
Zapewniamy, że ekipy elektromonterów natychmiast przystąpiły do działania natychmiast po otrzymaniu pierwszych sygnałów o awariach. Najpierw musiały lokalizować miejsca uszkodzenia linii i zabezpieczać zerwane przewody. Kolejnym etapem jest usunięcie awarii w hierarchicznej kolejności na liniach wysokich napięć, średnich, a następnie niskich napięć, po którym nastąpi sukcesywne przywracanie zasilania u indywidualnych odbiorców. Jeśli nikt nie pojawia się przy domu Klienta, nie oznacza to, że nic nie robimy. Linie przesyłowe, którymi dostarczany jest prąd, mają wiele kilometrów długości. Prace wykonywane są na odcinkach o znacznej długości, w warunkach zagrożenia życia i zdrowia ludzkiego.
Uwaga – ostateczny czas naprawienia szkód może ulec zmianie, a wynika to zarówno z czynników technicznych, jakie mogą się pojawić w trakcie usuwania awarii, jak i z powodu nieprzewidywalnych warunków atmosferycznych, np. kolejnych fal porywistego wiatru.
Prosimy Państwa o zachowanie szczególnej ostrożności w miejscach pozrywanych przewodów i o niezwłoczne zgłaszanie pogotowiu energetycznemu (numer tel. 991) wszelkich informacji o zauważonych uszkodzeniach, a szczególnie o zerwanych przewodach energetycznych. W związku z ograniczeniami po stronie operatorów telekomunikacyjnych infolinia 991 może nie działać prawidłowo. W przypadku niemożności dodzwonienia się bardzo prosimy o ponowną próbę po pewnym czasie”.
Zwróciliśmy się do PGE Dystrybucja z prośbą o odniesienie się do uwag naszej Czytelniczki. Czekamy na odpowiedź.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie