
- W Sokołowie Podlaskim z salezjanami każdy albo miał do czynienia, albo ma, albo będzie miał jutro. Takie to stuletnie dzieło – te słowa ks. Tadeusza Niewęgłowskiego to najlepsze podsumowanie jubileuszu 100-lecia obecności zakonników w Sokołowie Podlaskim. Trwałą pamiątką będzie okolicznościowa publikacja „Da mihi animas...”.
Sokołowscy salezjanie jubileusz świętują od kilku miesięcy, jego elementem była m.in. jubileuszowa gala, którą relacjonowaliśmy na naszych łamach.
Okolicznościową publikację jubileuszową, zatytułowaną „Da mihi animas...” promowano podczas spotkania w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Sokołowie Podlaskim w czwartek, 16 października. Tytuł to cytat z dewizy Zgromadzenia Salezjańskiego - „Da mihi animas caetera tolle – Daj mi duszę, resztę zabierz”.
Rozmowy o książce i lekturę fragmentów wspomnień przeplatały występy zespołu muzycznego Effatha pod kierownictwem Piotra Kucharka. Jako że tego dnia przypadała 47. rocznica wyboru Karola Wojtyły na papieża, nie mogło zabraknąć ulubionego utworu Ojca Świętego, „Barki”.
Na początku Piotr Rybak, historyk z działającej w MBP Pracowni Dokumentacji Dziejów Miasta przypomniał postać założyciela zgromadzenia, ks. Jana Bosco oraz omówił stulecie obecności salezjanów w Sokołowie Podlaskim. Oficjalna data przybycia zakonników do naszego miasta to 1 sierpnia 1925 r. Salezjanie przez wiek swojej pracy duszpasterskiej stworzyli prężnie działające szkoły (obecnie Salezjańska Szkoła Podstawowa i Salezjańskie Liceum Ogólnokształcące), parafię (erygowaną w 1978 r.) oraz inne dzieła służące opiece nad dziećmi i młodzieżą, jak choćby Oratorium.
Prezentację Pracowni Dokumentacji Dziejów Miasta można obejrzeć tutaj, zawiera ona wiele cennych fotografii z lat przedwojennych.
„Da mihi animas...” to praca zbiorowa pod redakcją ks. Tadeusza Niewęgłowskiego, Wiesławy Kwiek i Andrzeja Prządki.
- Ta publikacja, oprócz tablicy w kościele, będzie najlepszą pamiątką po jubileuszu. - W Sokołowie Podlaskim z salezjanami każdy albo miał do czynienia, albo ma, albo będzie miał jutro. Takie to stuletnie dzieło – zauważył podczas spotkania ks. Tadeusz Niewęgłowski i te słowa uznać należy za wyjątkowo trafne podsumowanie wieku obecności zakonników w naszym mieście.
Podczas spotkania proboszcz parafii salezjańskiej ksiądz Wojciech Szabrański uhonorował pamiątkowymi medalami wdzięczności siostrę Irenę Jezierską oraz Wacława Kruszewskiego.
Najbardziej emocjonalną częścią wieczoru była jednak lektura wspomnień przez osoby, które je na potrzeby książki napisały.
Agnieszka Borysiak przytoczyła fragment o niezwykłej rodzinie Borysiaków – trzech braci: Andrzej, Grzegorz i Marek wstąpiło do zakonu salezjanów, a i pozostała część rodziny jest blisko z nimi związana, w szczególności przez edukację w szkołach salezjańskich.
Joanna Wilgodzka ze wzruszeniem wspominała swojego męża, Janusza Wilgodzkiego. Był przez wiele lat organistą w kościele salezjańskim, bardzo mocno zaangażował się w reaktywację Salezjańskiego Liceum. Pan Profesor w pierwszych latach uczył w nim matematyki, informatyki, muzyki oraz techniki - m.in. autorkę niniejszego artykułu. Stworzył też chór szkolny, współorganizował wiele przedsięwzięć artystycznych.
Krystyna Matysiak wspominała natomiast „trzech muszkieterów” - licealnych kolegów, w tym Tadeusza Niewęgłowskiego, którzy po maturze wstąpili do seminarium salezjańskiego.
Z kolei Marcin Celiński z wielkim sentymentem opisał swoje związki z salezjanami. Na spotkaniu przeczytał fragment niezwykłej historii, dotyczącej siostry jego babci, salezjanki Jadwigi Ciborowskiej. Jako młoda osoba, przebywając w nowicjacie w domu formacyjnym w Pogrzebieniu zachorowała na gruźlicę. Sytuacja wydawała się beznadziejna, choroba szybko postępowała. - Jej mama, a moja prababcia, Anna Ciborowska, zaprowadziła chorą córkę do kościoła salezjanów i, modląc się przed obrazem Wspomożycielki (wtedy jeszcze nie było okazałej figury, wypowiedziała słowa: „Maryjo, błagam Cię o uratowanie Jadzi. A jeśli ją uratujesz, to ją wtedy weź sobie za córkę. W Tobie jedyna nadzieja”. Ksiądz Leon Walaszek zorganizował w parafii, szczególnie wśród swoich penitentów, nieustanną nowennę o cud uzdrowienia. Wbrew zwątpieniu i bezradności lekarzy ten cud nastąpił. Salezjańska nowicjuszka odzyskała zdrowie, co wzbudzało ogromny zadziwienie w całym środowisku. Młoda Jadwiga wróciła do Pogrzebienia i została córką Maryi Wspomożycielki. Jej dalsze życie było wypełnione ogromnym oddaniem swojej posłudze – wspominał Marcin Celiński.
W książce znajdziemy historię sokołowskich salezjanów, szereg innych wspomnień sokołowian związanych z parafią salezjańską oraz opis dzieł salezjańskich w Sokołowie Podlaskim.
Publikację można kupić w parafii salezjańskiej, okazja będzie choćby w najbliższą niedzielę po Mszach Świętych.
To nie koniec spotkań poświęconych salezjanom w MBP. We wtorek, 21 października, o godzinie 18.00 zaplanowano otwarcie wystawy biograficznej „Włodzimierz Woysław – nauczyciel, społecznik, bohater”, który pracował w Gimnazjum Salezjańskim w latach 1931-1939.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie