
- Zdajemy sobie sprawę, że ci, którzy przyzwyczaili się przez lata do kursów o określonych godzinach mogą być niezadowoleni. Ale zawiesiliśmy tylko te najmniej rentowne połączenia. Trudno utrzymywać kurs, jeśli autobusem jeżdżą 2 czy 3 osoby ? tłumaczy prezes PKS Sokołów Rafał Pieniak.
- Zdajemy sobie sprawę, że ci, którzy przyzwyczaili się przez lata do kursów o określonych godzinach mogą być niezadowoleni. Ale zawiesiliśmy tylko te najmniej rentowne połączenia. Trudno utrzymywać kurs, jeśli autobusem jeżdżą 2 czy 3 osoby – tłumaczy prezes PKS Sokołów Rafał Pieniak.
W ostatnich tygodniach do naszej redakcji trafiło kilka skarg od mieszkańców z różnych części powiatu sokołowskiego, oburzonych tym, że PKS zlikwidował w listopadzie kilka połączeń. Mieszkańcy gminy Jabłonna Lacka odczuli brak autobusu, który o 6.50 jechał do Mołożewa, a potem do Warszawy. - Około 12 osób jeździło nim do pracy w Jabłonnie, a potem zabierał dzieciaki do Sokołowa do szkoły – poinformowała nas Czytelniczka.
- Uczniowie ze szkół ponadgimnazjalnych z Włodek, Zawad, Skorupek, Remiszewa Dużego i Małego do szkoły do Sokołowa dojadą, ale już z niej nie wrócą, bo kurs popołudniowy został odwołany – poskarżyła się nam mieszkanka gminy Repki. - Ten autobus miał długą trasę, przez wiele miejscowości, więc chyba był w miarę ekonomiczny, a teraz nikt się martwi, jak taki nastolatek trafi do domu. Jeszcze ten, którego rodziców stać, żeby wyjechać po niego do Repek, albo taki, który ma prawo jazdy i samochód, jakoś sobie poradzi. Ale są dzieciaki, które wędrują kilka kilometrów (teraz i zimno, i ciemno) z Repek, bo autobusu o 15.45 już nie ma.
Z kolei nasz Czytelnik z Kosowa Lackiego zwrócił uwagę, że w weekend nie ma żadnego połączenia pozwalającego dostać się z miasteczka do stolicy powiatu.
Prezes PKS Sokołów S.A w Sokołowie Podlaskim Rafał Pieniak przyznaje, że przewoźnik zawiesił w ostatnim czasie kilka najmniej rentownych połączeń. Zaznacza jednak, że firma nadal realizuje około 500 kursów dziennie. I przywołuje swoje argumenty.
- Decyzje o zawieszeniu połączeń zawsze poprzedzone były bardzo dokładną analizą sytuacji, bo wiemy, że takie posunięcia wiążą się z niezadowoleniem pasażerów. Zdecydowaliśmy się na taki krok tylko w przypadku kilku najmniej rentownych połączeń, przesądziły względy ekonomiczne. Jednak w każdym przypadku dbaliśmy o to, żeby pasażerowie mieli możliwość dojechać tam, gdzie chcą, choć w innych godzinach, a w niektórych przypadkach łączyliśmy kursy – tłumaczy prezes. – Tak było np. w przypadku połączenia Sokołów Podlaski – Ceranów – Warszawa. Zachowaliśmy połączenie Warszawa – Ceranów w piątki, bo jest spore zainteresowanie nim. Żeby umożliwić ludziom powrót do Warszawy, pozostawiliśmy też połączenie Ceranów – Warszawa w niedzielę. W inne dni ten kurs był nierentowny. PKS jest dla ludzi, zdajemy sobie sprawę, że pasażerowie są dla nas najważniejsi, bo z nich jako spółka żyjemy. Ale nie możemy też nie patrzeć na wyniki ekonomiczne. Jeśli danym kursem regularnie jeżdżą 2 czy 3 osoby, to dla nas oznacza to, że musimy do niego dopłacać naprawdę znaczące kwoty. Jeśli prywatni przewoźnicy w ogóle nie realizują kursów w weekendy do danych miejscowości, to trudno oczekiwać, że PKS będzie jeździł wszędzie, nie patrząc na koszty. Jak w każdej firmie, musimy dbać o sytuację finansową.
Rafał Pieniak zaznacza też, że PKS rozpatruje wszystkie skargi, a przed zawieszeniem połączeń prowadził konsultacje z kilkoma grupami osób. – Proszę mi wierzyć, że to nie są decyzje wzięte z kapelusza, tylko bazujemy na konkretnych danych. W poprzednim roku szkolnym sprzedawaliśmy co miesiąc 5,5 tys. biletów miesięcznych. W tym roku szkolnym ta liczba spadła do 5 tysięcy. To oznacza znacznie mniejsze wpływy z tego tytułu – wyjaśnia. – Jakiś czas temu mieszkańcy Czerwonki i Krasowa domagali się przywrócenia kursu łączącego ich miejscowości z Sokołowem Podlaskim. Trafiła do nas petycja z wieloma podpisami, interweniowali też senator Waldemar Kraska i poseł Marek Sawicki. Uruchomiliśmy ten kurs, ale okazało się, że korzystał z niego tylko jeden pasażer. A osoba, która o to połączenie najmocniej walczyła, do miasta i tak jeździła rowerem.
Konkurencja, nie zawsze uczciwa, ze strony prywatnych firm; przepisy, które obowiązują publicznego przewoźnika; spadek liczby uczniów i rosnąca liczba prywatnych samochodów to czynniki, które stawiają PKS w trudnej sytuacji. Gdzie spółka szuka szans dla siebie? Okazuje się, że rozwojowy kierunek to kursy na Ukrainę. Nasz przewoźnik utrzymuje regularne połączenia z Warszawy do Tarnopola i Kołomyi, raz w tygodniu jeździ też do Kamieńca Podolskiego. Ma też już zezwolenie na przewozy pasażerskie na trasach Sokołów – Warszawa – Kołomyja i Kołomyja – Bydgoszcz, a w planach jest też wożenie pasażerów z Ukrainy do Poznania i Zielonej Góry.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Jak firma prywatna weszła z busami na trasę Sokołów - Repki - Skrzeszew (przez Sawice) to PKS sr.... ogniem, jak firma wycofała się z busami(fakt za dużo puścili, wystarczyło dwa na Skrzeszew i dwa na Korczew - Czaple/p.Knychówek) to momentalnie PKS zdjął parę autobusów. Monopol fajna sprawa. Co nie?
Dlaczego przez Ukrainę my mamy cierpieć?
Z wioski do Sokołowa nie dojedziesz, ale ważne że do Kamieńca Podolskiego się da.
W Tchórzowej k. Miedzny duża rotacja pracowników, to i stały przypływ świeżego luda trzeba zapewnić.
Niech Pan Prezes za przeproszeniem nie pier.... głupot. Zawieszony został także ostatni kurs w niedzielę do warszawy, bodajże godzina 19 ( gdzie autobus zazwyczaj był pełen). Także ktoś tu kogoś robi w wała i oszukuje. Ciekawe kto chce kupić PKS Sokołów, że zawieszane są kursy, że niby nasz PKS będzie nierentowny i ktoś kupi porządną firmę za bezcen, do tego zmierzają te zawieszenia kursów
Pan Prezes? Paradne