
Zdarzenie jak z horroru na sokołowskiej ?Majorce?. Kiedy jeden z mieszkańców ul. Lipowej zasłabł w domu, pies albo szczury odgryzły mu część stopy. Poszkodowany przez kilka dni leżał w chłodnym pomieszczeniu, lekarze w ostatniej chwili uratowali mu życie.
Zdarzenie jak z horroru na sokołowskiej ?Majorce?. Kiedy jeden z mieszkańców ul. Lipowej zasłabł w domu, pies albo szczury odgryzły mu część stopy. Poszkodowany przez kilka dni leżał w chłodnym pomieszczeniu, lekarze w ostatniej chwili uratowali mu życie.
Gdy lokatorzy przestali spotykać 62-letniego mieszkańca ?Majorki?, początkowo snuli przypuszczenia, że mężczyzna gdzieś wyjechał lub jest w szpitalu. Dopiero po czterech dniach nabrali podejrzeń, że coś może być nie tak. Jeden z kolegów pana powiadomił policje, by podjęła poszukiwania zaginionego. Sprawdzono bez skutku szpitale, schroniska dla bezdomnych i miejsca, gdzie mógł być mężczyzna W końcu nie było innego wyjścia, tylko sprawdzić w mieszkaniu, czy przypadkiem nie doszło do zgonu osoby poszukiwanej.
Drzwi były zamknięte wobec tego strażacy sforsowali zamki. Widok, jaki im się ukazał, był potworny. W pomieszczeniu na brzuchu leżał Zdzisław P. Żył jeszcze, ale był bardzo wychłodzony. Na prawej nodze miał zakrwawioną, rozerwaną skarpetkę, a w okolicy palców widać było znaczne ubytki skóry i tkanki kończyny. Obok leżącego mężczyzny po pomieszczeniu wałęsał się czarny kundel. Wydawało się jasne, że sprawcą nadgryzienia nogi był właśnie ten pies.
Ale sąsiedzi mężczyzny mają swoją wersję wydarzeń, do których doszło przy Lipowej.
- Moim zdaniem to Zdziśka musiał dopaść szczur, których pełno na naszym podwórku. Zaczął ogryzać nogę, gdy ten leżał nieprzytomny i wtedy obronił go pies - mówi mieszkaniec ?Majorki?.
AS
Więcej w papierowym wydaniu Życia Siedleckiego z 25 marca
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Tak wygląda opieka społeczna pod zarządem prawego i sprawiedliwego włodarza.
Tak dzieje się pod bokiem Sanktuarium Bożego Miłosierdzia! Obok w Caritasie Biskup błogosławi niepełnosprawnych. Z miejscowymi dygnitarzami zasiada przy obficie zastawionych stołach i ustala, ile jeszcze publicznego majątku może przejąć kościół!
szczur nie zje kości a tylko mięso do którego miał dostęp, w skrajnych przypadkach wygryzie szpik z kości ale je pozostawi. Ponadto skoro był pies który sadził się do strażaków i policjanta to i obroniłby swego opiekuna przed szczurem.
Ładnie miasto dba o swoich dobra zmiana Haha hamy rade
Do dojnej zmiany...Modlimy się za Ciebie
Potrzebne jest miłosierdzie, a nie słowa o miłosierdziu.
To świadczy o sprawnie działającej pomocy społecznej. Stołeczki podzielone, sto tysięcy rocznie (albo i ponad) wzięte, a praca i podopieczni jak było. Brawo władza z PIS z podległymi z platformy