
Nadzwyczajna sesja Rady Powiatu Sokołowskiego w czwartek, 17 lipca, zakończyła się odrzuceniem wniosku zarządu powiatu o zabranie kwoty 632 tys. zł z wynagrodzeń nauczycieli powiatowych szkół i przeznaczeniu ich na Młodzieżowy Ośrodek Socjoterapeutyczny w Gródku. Ale problem MOS nie znika, samorząd będzie musiał wyłożyć potężne pieniądze na placówkę, której powstanie i działalność budzi wielkie kontrowersje, a w której nie ma ani jednego wychowanka z naszego terenu.
W programie nadzwyczajnej sesji, zwołanej w czwartek znalazł się projekt uchwały w sprawie zmian w budżecie, a w niej dwa istotne punkty. Jeden dotyczył pozyskania dotacji 4,3 mln zł z budżetu państwa na modernizację drogi Przywózki – Węże. Ten temat nie wzbudził kontrowersji. Ale wywołała go inna zmiana – przeznaczenie kwoty 632 tys. zł na dotację podmiotową dla niepublicznej jednostki systemu oświaty – Młodzieżowego Ośrodka Socjoterapii w Gródku-Dworze, a konkretnie źródło pozyskania pieniędzy na ten cel - miały zostać zdjęte z wynagrodzeń nauczycieli w powiatwych placówkach - I Liceum, Zespole Szkół nr 1 i Zespole Szkół Specjalnych.
Temat MOS wywołał kontrowersje wśród radnych, wiele pytań i ostatecznie przewodniczący Jarosław Puścion zgłosił wniosek o rozdzielenie tematów. Taki pomysł głośno pochwalił szef klubu PiS Piotr Woźniak. - Popieramy remont drogi Przywózki - Weże, ale nie popieramy zabierania pieniędzy nauczycielom. Dziękuję panu przewodniczącemu za ten wniosek, popieramy go – mówił Piotr Woźniak. Radni przegłosowali uchwałę wprowadzającą fundusze na remont drogi Przywózki – Węże do budżetu, a zdjęli kwestię pieniędzy dla MOS. Za przyjęciem poprawki broniącej poborów nauczycieli głosowali: Jarosław Puścion, Piotr Woźniak, Jacek Odziemczyk, Sławomir Hardej, Sylwester Rytel-Andrianik, Zygmunt Żyluk, Elżbieta Sadowska, Andrzej Pogorzelski, Ewa Olszewska i Marcin Pasik. Radni, którzy się wstrzymali, to Zbigniew Czerkas, Tomasz Małczuk, Maciej Osiński i Jerzy Strzała.
Dyskusję rozpoczął radny Jacek Odziemczyk. Poprosił, żeby radnym wyjaśnić, o co chodzi w sprawie MOS. - Mamy zdecydować, czy zdjąć 632 tys. zł z wydatków przeznaczonych na wynagrodzenia osobowe nauczycieli. Jak wygląda sytuacja, dlaczego teraz musimy tak poważne pieniądze przeznaczać na MOS? - pytał. Starosta Adam Góral do odpowiedzi wyznaczył kierownik Wydziału Oświaty Ewelinę Śmiejkowską-Steć.
- Wydatki, jakie musimy ponieść na MOS oraz szkołę podstawową i liceum, które tam działają wynikają przede wszystkim z orzeczeń, jakie posiadają wychowankowie. Potrzebujemy większych funduszy, bo koszty utrzymania wychowanka są bardzo wysokie. Do czerwca włącznie uwzględniliśmy koszty, jakie należy ponieść – wyjaśniała.
- Powiat nie zawierał żadnej umowy z MOS. Mieliśmy obowiązek wpisać ośrodek do ewidencji tego typu placówek na podstawie dokumentów, które właściciele przedłożyli. Na ma żadnej umowy o współpracy – wyjaśniał starosta.
W toku dalszej dyskusji okazało się, że placówka w Gródku-Dworze została zarejestrowana w sierpniu ubiegłego roku, ale do stycznia nie wykazywał wychowanków. Powiat musi pieniądze wyłożyć, jest możliwość uzyskania refundacji tych wydatków z Ministerstwa Edukacji w 2027 r., ale nie ma gwarancji, że refundacja ta obejmie całość poniesionych wydatków.
- Żeby pozyskać pieniądze na MOS, muszą być one zdjęte z poborów nauczycieli I Liceum, Zespole Szkół nr 1 i Zespole Szkół Specjalnych? Czy ja to dobrze rozumiem? Czy może coś pomyliłem? - dopytywał radny Jacek Odziemczyk. Podobne wątpliwości mieli też inni radni.
Jednak nikt z zarządu do tego wątku się nie odniósł. - Nie przypominam sobie sytuacji, żeby zdejmować 600 tys. z wynagrodzeń ludzi, ktoś kto to wymyślił, przeszedł do historii powiatu. Może najpierw powinien swoje pobory ograniczyć - dodał radny Odziemczyk.
- Prowadzimy jakąś dziwną politykę, jeśli chodzi o oświatę ponadpodstawową – komentował radny Sławomir Hardej. - Na poprzedniej sesji zdjęliśmy 300 tys. z remontów, które robi się w wakacje. Za chwilę połowa przerwy wakacyjnej, wyobrażałem sobie, że na ten cel przeznaczamy jakieś pieniądze, a tu zdejmujemy kolejne. Tak nie może być. To nasza oświata powinna być traktowana priorytetowo. Jestem mieszkańcem Jabłonny, nie wiem, co z tym MOS. Jest tam cisza, czy oni tam w ogóle są, pewnie są. Jestem niezadowolony z takiego obrotu sprawy, tak nie można robić, bo zaraz dojdziemy do tego, że naszą oświatę likwidować – dodał.
- Ten MOS jest owiany jakąś wielką tajemnicą, nic nie wiemy na ten temat. To, co się proponuje kosztem naszej oświaty jest karygodne i niedopuszczalne – oceniła radna Elżbieta Sadowska. - Na mieście mówi się, kto za tym MOS-em stoi z zarządu, czy rady, żeby to finansować. Jaki był cel stworzenia u nas takiej instytucji? - pytała.
Radny Marcin Pasik również miał zastrzeżenia, pytał o korzyści i problemy, jakie mogą wynikać ze zmiany uchwały budżetowej w kwestii MOS. - W budżecie powinna być ujęta pełna kwota, która była zgłoszona przez MOS. Nie wyobrażam sobie, że mógłbym zagłosować za uchwałą, która zdejmuje ponad 600 tys. zł z wynagrodzeń naszych nauczycieli. Jeśli przegłosujemy tę kwotę, to MOS będzie miał już zapisany ponad milion złotych z budżetu powiatu. Chciałbym, żeby uzasadnienie tych zmian przedstawiła osoba – z imienia i nazwiska – która zaproponowała wprowadzenie takiej zmiany w budżecie. Jak sobie wyobraża dalsze funkcjonowanie naszych szkół, jeśli zdejmiemy milion złotych z oświaty? Chcę poznać nazwisko tej osoby – podkreślał. Ale pomysłodawca się nie ujawnił, ani nikt inny nie wskazał, kto to jest.
Wprawdzie przewodniczący Jarosław Puścion zaznaczył, że to on zgłaszał potrzebę, że dla MOS trzeba zabezpieczyć kwoty, które według przepisów mu się należą. Jednak nie było mowy o zdejmowaniu tej kwoty z funduszy na wypłaty dla nauczycieli.
- Lepiej żeby ręka uschła temu, kto sięga po wypłaty nauczycieli. Wiemy, że te wypłaty nie są duże. Jeśli pojawiają się takie „wygibasy” finansowe i pomysły, proszę, żeby były wcześniej omawiane na komisjach, a później na sesjach zwyczajnych – dodał Marcin Pasik.
- Skąd ten MOS wziął się w Gródku, kto go prowadzi? Czy były jakieś spotkania zarządu w sprawie tej placówki? Opinia publiczna na pewno chciałaby na pewno poznać odpowiedzi na te pytania – podkreślił Piotr Woźniak. - Może w ramach poszukiwania pieniędzy zaproponujmy zmniejszenie wynagrodzenia osobom odpowiedzialnym za tę sytuację, a nie nauczycielom - skomentował.
Radny Sylwester Rytel-Andrianik pytał (retorycznie), czy MOS w 2027 r. będzie działał, czy powiat zdoła w przyszłym roku odzyskać pieniądze. Tu też jasnej odpowiedzi nie było. Pytania o działalność placówki miał też Zygmunt Żyluk.
- MOS to jest przedsiębiorstwo nastawione typowo na biznes. Pod tym biznesem kryją się dzieci, które absolutnie są bliskie naszemu sercu. Ubolewam nad tym, że nie ma tam żadnego dziecka z powiatu sokołowskiego. Nie wiadomo, czy dostaniemy w przyszłym roku środki na refundację MOS i czy dostaniemy ją na 100 proc. wydatków – zaznaczył Jarosław Puścion.
Na sesji Jarosław Puścion bardzo dokładnie omówił kulisy powstania MOS w Gródku. Zaznaczył, że z projektem powiązana jest sokołowska fundacja „Pozytywna Przedsiębiorczość”. - Odnoszę wrażenie, że część osób związanych z tą fundacją przyczyniła się do lobbowania za MOS w naszym powiecie – mówił. Przypomniał, że przedstawiciele MOS pojawili się na posiedzeniu zarządu powiatu 24 czerwca ubiegłego roku, chcieli wówczas przejąć 4. piętro budynku dawnego internatu przy ul. Oleksiaka Wichury. Tej transakcji nie udało się sfinalizować. 17 lipca 2024 r. MOS złożył do starostwa wniosek o zarejestrowanie MOS, Niepublicznej Szkoły Podstawowej i Niepublicznego LO w Gródku. - Ten wniosek był pisany na kolanie. Już 24 lipca Wydział Oświaty wysłał pismo do MOS, że brakuje aż pięciu dokumentów – ocenił Jarosław Puścion. 1 sierpnia dostarczono dokumenty, ale nadal brakowało trzech. 6 sierpnia wyszło kolejne pismo z Wydziału Oświaty. 9 sierpnia spłynęły brakujące dokumenty. 13 sierpnia wydano zaświadczenie o wpisie do ewidencji. - Wszystko w niecałe 4 tygodnie, rozumiem zazdrość petentów np. Wydziału Budownictwa, że tak prężnie działa Wydział Oświaty. Może stąd jest sprawny, że ma mało tego typu spraw – komentował szef rady.
Jak relacjonował dalej Jarosław Puścion, we wrześniu MOS zgłosił 4 dzieci. Koszt utrzymania jednego wyliczono średnio na 8 tys. zł miesięcznie. Zarząd przewidział na to pieniądze. Ale w październiku, listopadzie, grudniu 2024 i styczniu 2025 nie zgłoszono żadnego wychowanka w MOS. W lutym pojawiło się 28 dzieci. - Wtedy ja dowiedziałem się o sprawie, bo zabrakło pieniędzy w budżecie. Przeprowadziłem ostrą rozmowę w naszej koalicji. Ktoś za tym lobbował – przyznał Jarosław Puścion. Dodał, że prosił zarząd, by osoby, które lobbowały za MOS poniosły polityczne konsekwencje, bo innych ponieść nie mogły.
- Przez 3 miesiące nic się nie działo. Więc jak był wniosek o wotum zaufania dla zarządu 25 czerwca, to się wstrzymałem. Ale nie mogłem wtedy o tym państwu powiedzieć, bo mieliśmy spotkanie z przedstawicielami MOS w celu porozumienia się i nie chciałem tego mówić głośno. Spotkanie takie się odbyło. Przyjechała pani dyrektor MOS i pani pełnomocnik. Ta druga w pierwszych słowach po przedstawieniu się powiedziała, że pracuje 20 lat w samorządzie, przez wiele lat w województwie w departamencie kontroli i przedstawiła nam, jakie mamy prawa i obowiązki. Ja pracuję w samorządzie prawie 35 lat, powiedziałem, że znamy nasze prawa i obowiązki, więc pani pełnomocnik przeszła do retoryki "zastraszenia nas". Zapowiedziała, że staroście grozi dyscyplina finansowa, RIO, KAS i sąd oraz inne instancje. Aż mi się nogi trzęsły podczas siedzenia w fotelu – ironizował Jarosław Puścion. - Uznałem więc, że nasze ugodowe spotkanie nie ma sensu – dodał.
W trakcie dyskusji Jarosław Puścion mówił, że tylko w marcu MOS aż 8 razy składał korektę do korekty tego, ilu ma wychowanków. - Oni sami nie są w stanie ustalić, ile dzieci mają – podkreślił.
Szokujący przebieg miała też kontrola, jaka na zlecenie władz powiatu odbyła się w MOS w Gródku. - Nie zastano podczas niej dzieci. Po kontroli pani kierownik otrzymała wyjaśnienie, że dzieci były na wycieczce w Liwie. Fajnie, to cenny obiekt historyczny, warto go dzieciom pokazać. Ale na potwierdzenie tego, że wycieczka się odbyła, przedstawiono bilety. Tylko był jeden szkopuł – na tych biletach nie było daty – mówił Jarosław Puścion.
- Patrząc na to wszystko wiem, że takie ośrodki muszą istnieć, że dzieci muszą mieć specjalistyczną opiekę. Ale jest jeszcze coś. Inspektor budowlany wydał postanowienie o tym, że budynek w Gródku nie nadaje się do zamieszkania przez dzieci, nie spełnia wymogów dla internatu i szkół. Jakie rozwiązanie znalazł MOS? Zrobił tam... zieloną szkołę. Ona może tam być, bo nie podlega przepisom. To moja wiedza o MOS, chcę się nią z państwem podzielić – wyjaśniał dalej szef rady powiatu. Podkreślił również, że w MOS, szkole podstawowej i liceum w Gródku może być do 50 dzieci. Razem to 150 osób. Jeśli pomnożymy tę liczbę przez koszty utrzymania, wyjdą miliony złotych rocznie. - Skąd my na to mamy wziąć pieniądze? - zapytał na koniec Jarosław Puścion. Pytany o nazwisko osoby, która lobowała za MOS, nie chciał go publicznie ujawnić.
- Chciałam podziękować panu przewodniczącemu, że wreszcie Rada Powiatu Sokołowskiego dowiedziała się o poczynaniach naszego zarządu. To horror, koszmar, co się dzieje tutaj. My stanowimy prawo i odpowiadamy za powiat. Szkoda, że ani starosta, ani zarząd nie potrafili wcześniej przekazać tych wszystkich informacji. Jestem dumna z pana przewodniczącego, który tak w szczegółach zapoznał nas z tą sytuacją. Dziękuję bardzo – oceniła radna Elżbieta Sadowska. A dodać trzeba że w poprzedniej kadencji, gdy była starostą, z opozycyjnym wówczas radnym Jarosławem Puścionem byli - delikatnie mówiąc -dalecy od zgody.
Jak wspomniałam na początku artykułu, w głosowaniu radni nie przekazali pieniędzy dla MOS. Ale tej decyzji nie unikną.
Jarosław Puścion po dyskusji na temat MOS zaznaczył, że ta kwestia była powodem, że na sesji czerwcowej jako członek rządzącej koalicji wstrzymał się od głosu i tym samym przyczynił się do tego, że zarząd powiatu nie otrzymał wotum zaufania. Zapowiedział wówczas, że podda się ocenie rady i zechce uzyskać wotum zaufania dla dalszego pełnienia funkcji przewodniczącego.
I takie głosowanie przewodniczący zaproponował na sesji 17 lipca. Piotr Woźniak początkowo był przeciwny, zaznaczył, że klub PiS nie ma uwag do działań przewodniczącego i w ogóle głosowania nad wotum być nie powinno. Radny Marcin Pasik z kolei wskazał, że głosowanie jest potrzebne, bo wzmocni mandat Jarosława Puściona m.in. do dalszych działań w sprawie MOS.
Ostatecznie radni udzielili „wotum zaufania” przewodniczącemu – „za” głosowali wszyscy obecni radni – 14 osób. Nieobecni byli: Agnieszka Adynowska, Wojciech Jańczuk i Andrzej Kietliński.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ja myślę ,że PSL został w naszym powiecie dawno zniszczony a kto to zrobił, radny sejmowy , udający najmądrzejszego w powiecie a nawet w kraju , powinien bać się patrzeć w lustro bo tam zobaczy Judasza
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.