Reklama

Teraz na budowę drogi po torach poczekamy długie lata

05/10/2018 08:10

Komplikuje się sprawa budowy drogi wojewódzkiej Kosów Lacki - Sokołów Podlaski po śladzie dawnej linii kolejowej. Gmina Sokołów nadal nie przekazała władzom województwa terenów potrzebnych pod inwestycję. Problemem są 3 działki, które w 2014 r. sprzedano prywatnym osobom, a te żądają teraz wysokich kwot.

Komplikuje się sprawa budowy drogi wojewódzkiej Kosów Lacki - Sokołów Podlaski po śladzie dawnej linii kolejowej. Gmina Sokołów nadal nie przekazała władzom województwa terenów potrzebnych pod inwestycję. Problemem są 3 działki, które w 2014 r. sprzedano prywatnym osobom, a te żądają teraz wysokich kwot.

Nowoczesną drogą po śladzie dawnej linii kolejowej od 2016 r. można jechać na odcinku Małkinia – Kosów Lacki. Kierowcy, mieszkańcy powiatu i samorządowcy chcieliby, by jak najszybciej powstał też odcinek między Kosowem, a Sokołowem Podlaskim. Tu są jednak schody.

Kosów czekał, gmina Sokołów nie
O ile gmina Kosów Lacki grunty na swoim terenie cierpliwie trzymała, czekając na dobre czasy na inwestycję, tak w gminie Sokołów Podlaski stało się inaczej. We wrześniu 2014 r. w drodze przetargów nieograniczonych gmina Sokołów sprzedała prawo użytkowania wieczystego trzech działek pozyskanych od PKP. Pierwsza, o powierzchni 2,67 ha w miejscowości Skibniew-Kurcze poszła za 40550 zł. Wycena dokonana na zlecenie gminy wskazywała, że jej wartość to 22146 zł. Druga działka, w tej samej miejscowości, o powierzchni 3,63 ha, wyceniona na 30109 zł, sprzedana została za 55 tys. zł. Obie kupiło to samo małżeństwo. Trzecią działkę po PKP, w Skibniewie-Podawcach, nabyło inne małżeństwo. Za 3,06 hektara, wycenione na 26995 zł zapłaciło 48987 zł.
W czerwcu w sokołowskim starostwie podpisano akt notarialny, przekazujący grunty Skarbu Państwa samorządowi województwa mazowieckiego. Chodzi o te, położone na terenie gminy Kosów – które trafiły do Skarbu Państwa. Wójt gminy Sokołów Marcin Pasik był obecny na tym spotkaniu, deklarował wówczas, że swoje tereny potrzebne pod inwestycję też szybko przekaże, mowa była o końcu czerwca, a osoby, które nabyły działki zgodzą się na zamianę ich na inne. Okazuje się jednak, że do zamiany nie doszło, a nabywcy działek żądają dziś za nie wysokich kwot, podobno nawet 100-150 tysięcy za jeden hektar!

Starosta optymistą, ale…
O losy inwestycji i przekazanie działek zapytał 24 września na sesji Rady Powiatu Sokołowskiego radny Marian Koć. Wskazał, że to bardzo oczekiwana przez mieszkańców kilku wsi droga. Starosta Leszek Iwaniuk odparł, że Zarząd Dróg Wojewódzkich przygotowuje się do ogłoszenia w połowie października przetargu na projekt tej inwestycji. Firma, która wygra, ów projekt będzie opracowywała około 3 lat. – Grunty od pana Pasika, te w prywatnych rękach, będzie można w tym czasie pozyskać w drodze specustawy – mówił. 

Ale takiego optymizmu nie wykazał już burmistrz Kosowa Jan Słomiak, który również zabrał głos na sesji. – Spotkanie w sprawie drogi po torach mieliśmy w czerwcu ubiegłego roku, mowa była wówczas, że jeśli grunty przekażemy „od ręki”, to jest szansa, że pieniądze na tę inwestycję znalazłyby się w latach 2020-2021 r. Wojewoda po interwencjach tereny położone w gminie Kosów Lacki przekazał, ale przez 1,5 roku gmina Sokołów tego nie zrobiła. Dyrektor Kozyra z Zarządu Dróg Wojewódzkich zapowiedział, że żadnej specustawy stosował nie będzie, chciał tereny potrzebne pod budowę drogi otrzymać w całości. Teraz mamy czas wyborczy, nie łudźmy się, że uda się to szybko załatwić. Nie sądzę, by nowy wójt gminy Sokołów i rada gminy, niezależnie kto w niej będzie, znalazła duże pieniądze na wykup brakujących działek. Inwestycja odwlecze się w czasie, może i na 10 lat, bo podjęto decyzję, żeby sprzedać grunty – dodał. 

W Internecie znaleźć można kopie pism, które gmina Sokołów wysyłała do władz województwa, deklarujące chęć przekazania gruntów pod drogę. Sęk w tym, że brakuje tam 3 działek sprzedanych w 2014 r. Samorząd województwa nawet gdyby je przyjął i tak nie będzie w stanie wytyczyć drogi, bo w jej przebiegu będą „dziury” na terenie Skibniewa.

KOMENTARZ
120 tysięcy złotych zyskała w 2014 r. gmina Sokołów na sprzedaży prawa użytkowania wieczystego działek po torowisku. Na co wystarczyły te pieniądze? Na kilkaset metrów cienkiego asfaltu. 
Ta sprzedaż prawdopodobnie zniweczyła na lata inwestycję strategiczną, wartą przy dzisiejszych cenach ponad 100 mln zł. Każdy kto miał okazję jechać przez Telaki, Dybów, Skibniew i Kostki wie, jak wygląda obecna droga wojewódzka. Zakręty pod kątem prostym, słaba widoczność, niebezpieczne miejsca i duży ruch, także tirów. Dla mieszkańców wyprowadzenie tego ruchu na nową nitkę drogi, po śladzie zlikwidowanej linii kolejowej to sprawa niezwykle ważna.
To, że prywatni inwestorzy, którzy wtedy kupili działki, dziś chcą na nich zarobić - dziwić nie powinno. Skandalem jest jednak, że władze gminy, które znały sytuację mieszkańców Kostek, czy Skibniewa na tę sprzedaż pozwoliły i uwierzyły w zapewnienia wójta Pasika, że to "tylko użytkowanie wieczyste" i da się je odzyskać.

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo




Reklama
Wróć do