Reklama

Kandydat na burmistrza Sokołowa skrytykował aktualne zarządzanie miastem i zapowiedział audyt finansów. Obiecuje uzyskać pomoc centralnych organów państwa w celu pokrycia długów miasta. Planuje wskrzesić osobową linię kolejową do Siedlec.

30/08/2018 22:01

Włodzimierz Nowotniak, kandydat na burmistrza Sokołowa Podlaskiego na konferencji pod urzędem miasta dał czerwoną kartkę obecnemu włodarzowi, ale zaprezentował też dość oryginalny sposób na zdobycie pieniędzy dla samorządu.

W czwartek, 30 sierpnia, kandydat na burmistrza Włodzimierz Nowotniak zwołał konferencję prasową w Parku im. Mickiewicza, tuż pod sokołowskim magistratem. Przyszła czwórka dziennikarzy i pracownik z promocji urzędu miasta. Obecność tego ostatniego mocno wyprowadziła z równowagi kandydata. Wykrzyczał urzędnikowi, że m.in. „przyszedł szpiegować” i że w godzinach pracy podgląda konferencję i zagroził konsekwencjami. - Mój zakres obowiązków na razie jeszcze nie pan ustala – odparł spokojnie urzędnik i zaznaczył, że spotkania nie opuści.

Kandydat poinformował dziennikarzy, że ma 39 lat i jest mieszkańcem Sokołowa. Z wykształcenia jest prawnikiem, w tym roku ukończył 4-letnia studnia doktoranckie z zakresu nauk prawnych w Instytucie Nauk Prawnych Polskiej Akademii Nauk w Warszawie. W latach 2016-2018 był zastępcą burmistrza miasta i gminy Łosice. Zawodowo od lat związany z kancelariami prawnymi, jest też członkiem zarządu NLOT. 

Później Włodzimierz Nowotniak krytykował sposób sprawowania władzy przez burmistrza Bogusława Karakulę. - Sokołowianki i sokołowianie zdecydowali, że będę kandydował, namawiali mnie do tego – mówił. - Postanowiłem kandydować, abyśmy w końcu mogli rzetelnie porozmawiać o finansach tego miasta. RIO negatywnie opiniując wykonanie budżetu za ubiegły rok wykazała, że nie było to – jak się próbuje przedstawiać - drobne uchybienie. Budżet miasta kształtuje się na poziomie ok. 79 mln zł, natomiast zadłużenie oficjalne sięga ponad 36 mln. To 46 proc. Musimy zdawać sobie sprawę z tego, jak poważna to sytuacja. W tym okresie, w którym mamy do czynienia z tak dużym zadłużeniem, burmistrz zwolnił z podatków mieszkańców, podatników na kwotę ponad 2,1 mln. Dla kogo te przywileje? – pytał.
Kandydat skrytykował też zaciągnięcie w lutym przez radę miejską kredytu na 6 mln zł, sposób remontu sokołowskiego stadionu oraz Park Przemysłowy, który nazwał „parkiem parkingowym”. Stwierdził też, że prezesi miejskich spółek prywatnie jeżdżą luksusowymi samochodami, a flota pojazdów tych spółek to „najgorsze rumory, jakie wyjeżdżają na miasto”.
- Składam tutaj publiczną obietnicę, że jeśli mieszkańcy mi zaufają, dokonam rzetelnego audytu. Będzie on opiewał nie tylko na jednostki miejskie, ale i na spółki miejskie. Pokażę mieszkańcom, jaki jest faktyczny stan finansów miasta, a jeśli tego nie zrobię, publicznie oświadczam, że podam się do dymisji – dodał.

Najciekawiej zrobiło się jednak, gdy kandydat przeszedł do przedstawiania swoich pomysłów na uzdrowienie sytuacji miasta. - Jeżeli mieszkańcy powierzą mi tą zaszczytną funkcję, to kolejna obietnica, jaką składam to to, że pojadę do Warszawy po pomoc. Wyjście z tego zadłużenie bez pomocy centralnych organów państwa jest niemożliwe – mówił Nowotniak. - Musimy uzyskać pomoc, żebyśmy byli w stanie na bieżąco regulować płatności, ale i się rozwijać. Będę o to prosił pana premiera. Jeśli okaże się, że nie będę mógł się spotkać z panem premierem, to mam nadzieję, że będę mógł się spotkać z pełnomocnikiem premiera do tych spraw. Jeśli taka forma zawiedzie, to ja rozbiję namiot pod kancelarią Prezesa Rady Ministrów po to, aby oczekiwać pomocy. Mam nadzieję, że mieszkańcy Sokołowa przywiozą mi jakąś herbatę i będziemy tam wspólnie koczować, aż w końcu ktoś nas wysłucha i pomoże. Bo Sokołów jest w katastrofalnej sytuacji – dodał.

Mówił też o wskrzeszeniu osobowej linii kolejowej do Siedlec, która umożliwiłaby komunikację także z Warszawą. 
Po wystąpieniu kandydat wyjął czerwoną kartkę dla Bogusława Karakuli „za beznadzieję w mieście, marazm i szarość” i nakleił ją na drzwiach urzędu miasta.
Włodzimierz Nowotniak nie chciał odpowiadać na pytania dziennikarzy. Nie mogliśmy go więc zapytać, dlaczego i w jakich okolicznościach w 2014 r. przestał być członkiem PiS, a także o okoliczności odejścia z pracy na stanowisku zastępcy burmistrza w Łosicach. Może jednak będzie okazja zadać te pytania, bo kandydat zapowiedział, że podobne spotkania będzie robił co tydzień.

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo




Reklama
Wróć do