Reklama

Rada Powiatu Sokołowskiego zmieniła statut powiatu - łączenie komisji i ograniczenie czasu wypowiedzi radnych

Na sesji Rady Powiatu Sokołowskiego pod głosowanie poddany został projekt zmian w Statucie Powiatu Sokołowskiego, zakładający zmniejszenie liczby komisji stałych i ograniczenie czasu wystąpień radnych na sesjach. Obie kwestie wywołały protesty radnych z Klubu PiS.

Rada Powiatu Sokołowskiego obradowała 18 czerwca. W porządku obrad znalazł się dość enigmatyczny punkt, nazwany „Podjęcie uchwały w sprawie zmiany Statutu Powiatu Sokołowskiego”.

O co chodzi w zmianach w statucie?

Na kontrowersje dotyczące zmian zwrócili uwagę radni z opozycyjnego Klubu Prawa i Sprawiedliwości. Informacja o stworzeniu klubu, którego przewodniczącym został Piotr Woźniak, wpłynęła do przewodniczącego rady.

W zmianach do statutu znalazły się zapisy o zmniejszeniu liczby komisji stałych rady. Połączone zostaną dotychczasowe komisje: Budżetu, Bezpieczeństwa i Porządku Publicznego z Komisją Rolnictwa i Ochrony Środowiska oraz Komisja Oświaty i Kultury z Komisją Zdrowia i Spraw Społecznych. Po zmianach pozostaną cztery komisje: Rewizyjna; Skarg, Wniosków i Petycji; Budżetu, Finansów, Infrastruktury Technicznej i Rozwoju Gospodarczego oraz Zdrowia, Oświaty i Spraw Społecznych.

Druga zmiana dotyczy swobody wypowiedzi radnych na sesjach. Wprowadzono zapis: „Wystąpienie radnego w dyskusji nie może trwać dłużej niż 5 minut. Przewodniczący Rady może ustalić inny czas przemówień i przedstawić do zatwierdzenia Radzie”.

„Wybory się skończyły, łupy zdobyte, mieszkańcy radźcie sobie sami”

Pierwszy, przeciwko łączeniu komisji zaprotestował radny Zygmunt Żyluk. Podkreślił, że jest członkiem Komisji Zdrowia oraz Komisji Oświaty i uważa, że łączenie tych gremiów nie jest zasadne. - Mamy w powiecie Samodzielny Publiczny Zakład Opieki Zdrowotnej, który dysponuje budżetem w wysokości 115 mln zł. Jest to duży budżet, połączenie komisji zdrowia i oświaty prestiżowo osłabi pozycję zdrowia. Podobnie jest z rolnictwem. W myśl tego postępowania, może trzeba zrobić jedną komisję, zapiszą się wszyscy radni, będą oszczędności. Jestem przeciwny łączeniu komisji zdrowia i oświaty. Wybory się skończyły, łupy zdobyte, mieszkańcy – radźcie sobie sami – skwitował radny Żyluk.

Radny ma prawo pytać i dyskutować!

- Powinno nam zależeć, żeby obrady Rady Powiatu przebiegały w atmosferze wzajemnej wymiany poglądów, przedstawiania własnych pomysłów i własnego zdania. Tego od nas oczekują wyborcy, ich reprezentujemy. Radny powinien być wysłuchany – mówił radny Jacek Odziemczyk z PiS, przewodniczący rady Powiatu w poprzedniej kadencji. - Nie rozumiem, dlaczego mamy zapis o ograniczeniu czasowym wypowiedzi do 5 minut. Do tego drugie zdanie – że „przewodniczący Rady może ustalić inny czas przemówień i przedstawić do zatwierdzenia Radzie”. Jak to ma wyglądać technicznie? Czy będziemy głosowali? Czy pan przewodniczący będzie informował? To pomysł, który już dziś napotykał trudności. Pan starosta dostał 5 minut, a mówił 8 - jeśli są to sprawy ważne, to uważam, że może mówić i 15 minut. Pan dyrektor Marchel dostał 7 minut, mówił 10. Wiem, że teraz możemy sobie odpuścić liczenie, ale może przyjść moment, że ktoś komuś zacznie te minuty liczyć. W poprzedniej kadencji Rady Powiatu nie było takich ograniczeń czasowych, mogą to zaświadczyć radni, którzy pracowali wówczas. Jak pokazała poprzednia kadencja, demokracja jest najważniejsza. Druga sprawa – to zgłaszanie się do dyskusji. Dlaczego trzeba to robić na początku danego punktu obrad? A jeśli radny pod wpływem innych wypowiedzi jednak chciałby ten głos zabrać – czy będzie mu głos udzielony. Panie przewodniczący, i pan, i ja byliśmy w dwóch poprzednich kadencjach w różnych miejscach tej sali. Zależy mi na tym, by rada obradowała w sposób przejrzysty, jasny i oczywisty. Da się to zrobić. Nie ma żadnej potrzeby wprowadzania ograniczeń. Radny po to jest radnym, żeby mógł pytać, o co chce. Ograniczenie naszych wypowiedzi do 5 minut nie usprawni pracy rady, a będzie powodem niepotrzebnych sporów, które wprowadzą nas w system, którego powinniśmy unikać – podkreślił. Radny wskazał na niejasne zasady czasu zabierania głosu, odpowiedzi „ad vocem” i zgłaszania się do dyskusji. A na argument, że w Sejmie też są ograniczenia odparł, że w Sejmie zasiada 460 posłów, a w radzie powiatu – 17 radnych.

Sławomir Hardej: my milczeć nie będziemy

Radny Sylwester Rytel-Andrianik podkreślił, że jest nowym radnym. - Ale byłem wcześniej radnym w gminie i nie spotkałem się z czymś takim, jak ograniczanie wypowiedzi, czy ponaglanie pana starosty i innych sprawozdawców. To tworzy dla mnie obraz, jakbyśmy się gdzieś spieszyli. Sesje mają trwać krótko, komisje mają być połączone. Ale ja tu nie widzę usprawnienia prac komisji – mówił.

- Jestem zdziwiony, po pierwsze tym pomysłem łączenia komisji. Ci, co się interesują służbą zdrowia, nie są im potrzebne szczegółowe informacje dotyczące oświaty – mówił radny Sławomir Hardej. - Mamy przykład z czwartku. Przesiedziałem tu od 11 do 15, a komisje nie wyrabiały się z omawianiem tematów. Jeśli jeszcze chce pan ograniczyć czas wypowiedzi na sesji, to gdzie mamy się w cudzysłowie „wygadać”, wypytać o co chcemy. Jeśli teraz Komisja Budżetowa będzie chciała omówić szczegółowo sprawy, to ile będą trwały posiedzenia? Pięć godzin? Kto to wytrzyma fizycznie. Jestem przeciwko łączeniu komisji – dodał. I odniósł się też do sprawy wypowiedzi. - Czy to aż trzeba zmieniać statut powiatu? To taka nasza konstytucja. To aż konstytucję trzeba zmieniać, żeby radnym ograniczyć wypowiedzi? Dziś pan przewodniczący i bez statutu mówi: pan ma 5 minut, pan 7 minut. Co pan chce przez to osiągnąć, wpisując 5 minut do statutu? My milczeć nie będziemy, w inny sposób będziemy informowali ludzi o tym , co się dzieje. Skończmy kampanię, zacznijmy pracę – podkreślił radny Hardej.

Był i głos popierający pomysł  z ograniczeniami

- Myślę, że ta zmiana statutu i skrócenie tego czasu wypowiedzenia się daje nam to, żebyśmy nie mówili cztery razy o tym samym, jak tu mieliśmy przykład – odniósł się do tematu dyskusji radny Maciej Osiński. - Wnioskodawca tego pomysłu też ma doświadczenie. Myślę, że 5 minut to jest wystarczający czas, by móc się wypowiedzieć. Myślę, że przewodniczący nie będzie nikomu skracał czasu, jeśli dyskusja tego będzie wymagała.

- Najpierw pan przewodniczący mówi, że trzeba na początku zgłosić się do dyskusji. Ani ja, ani pan Osiński nie zgłosiliśmy się wtedy, tylko dopiero teraz i pan nam głosu udzielił. Chyba mamy tu jakiś paradoks – punktował przewodniczącego radny Piotr Woźniak.

- Ponieważ dostałem reprymendę od przewodniczącego Klubu PiS, to proszę nie zabierać głosu, w momencie, kiedy państwu tego głosu nie udzielę – odparł przewodniczący Jarosław Puścion.

- Chciałbym odnieść się do słów pana Hardeja. Komisja Budżetu faktycznie długo trwała, ale to wyjątkowa komisja, dotyczyła absolutorium. Ale chyba tylko ja zadawałem pytania. Ta komisja jest wyjątkowa, ale postaram się, by w przyszłości wszystko szło sprawnie – dodał radny Marcin Pasik.

Dlaczego przewodniczący nie czyta uchwał na sesji?

Jacek Odziemczyk zwrócił uwagę, że na sesji przewodniczący rady nie odczytuje treści uchwał, poddając je pod głosowanie. To praktyka sprzeczna z tym, co działo się w poprzednich kadencjach i z tym, jak postępują szefowie innych samorządowych rad.

- Nie będą czytane – odparł Jarosław Puścion.

- Można wiedzieć, dlaczego? - dopytywał radny.

- Nie będą czytane, bo macie je państwo dostarczone przed sesją i powinny być państwu znane – dodał przewodniczący i nie udzielił po raz kolejny głosu Jackowi Odziemczykowi.- Otrzymujecie państwo materiały na tablet, e-sesja na nas coś wymusiła w poprzedniej kadencji. Szanuję to i proszę o szanowanie nas, mnie i wszystkich mieszkańców. Radny powinien przyjść na obrady przygotowany i nie chce ode mnie słyszeć, nad czym będzie głosował – dodał.

Po chwili Jacek Odziemczyk znów został dopuszczony do głosu. - To, że radni powinni się przygotowywać do sesji, szanując wszystkich mieszkańców, to jest oczywiste. Natomiast szanując mieszkańców musimy założyć jedną rzecz, o której wie pan, ja i inni radni. Że część mieszkańców nie musi czytać projektów uchwał, nie ma takiego obowiązku. Mieszkańcy, którzy nas wybrali, oglądając transmisję sesji mają prawo wiedzieć, nad czym głosujemy – dodał radny. - Proszę mi wskazać punkt z ustawy lub statutu wskazujący, że uchwały nie muszą być czytane – zapytał Jacek Odziemczyk.

- A proszę mi wskazać przepis, że mają być czytane – odparował przewodniczący.

Przewodniczący Puścion: nie będzie teatru medialnego

- Chyba się pan pomylił. Czas sprzed wyborów się skończył. Pan siedzi tam gdzie siedziałem ja, a ja tam gdzie pan poprzednio. To przewodniczący prowadzi obrady – zwrócił się do radnego Odziemczyka przewodniczący Puścion. - Jeżeli państwo chcecie przedstawiać własne pomysły i konstruować uchwały na posiedzeniu rady, to nie, nie ma takiej zgody. W statucie jest precyzyjnie zapisane, kto może zgłosić uchwałę. Po drugie: nie będzie teatru medialnego, nie pozwolę na to, by był tu teatr medialny. Po to są komisje, na komisjach nikt nie bezie zabierał tam czasu, tam się spierajcie i róbcie dobre uchwały. Sesja jest tylko po to, by merytorycznie odnieść się się do uchwał. Jeśli chcecie państwo robić teatry medialne, bardzo proszę, możecie sobie zapraszać, robić konferencje prasowe, robić inne rzeczy, ale nie w tym miejscu i nie na tej sali.

Słowne przepychanki między przewodniczącym, a Jackiem Odziemczykiem trwały jeszcze chwilę. W głosowaniu za zmianami w statucie opowiedziało się 9 radnych koalicji rządzącej, 7 z PiS było przeciw, nie było na posiedzeniu radnej Elżbiety Sadowskiej.

Miejsce zdarzenia mapa Sokołów Podlaski

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Aktualizacja: 19/06/2024 16:17
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo




Reklama
Wróć do