Podlasie rozbiło Milan

To był mecz z gatunku tych, który należy bezwzględnie wygrać, chcąc zachować jeszcze jakiekolwiek szanse na utrzymanie.

To był mecz z gatunku tych, który należy bezwzględnie wygrać, chcąc zachować jeszcze jakiekolwiek szanse na utrzymanie.

Spotkanie sąsiadów w tabeli miało, w kontekście walki o ligowy byt ogromny ciężar gatunkowy, ponadto dla Sokołowian miał to być rewanż za jesienną domową porażkę z drużyną z Milanówka. Nasz zespół od samego początku spotkania był stroną przeważającą, lepiej grającą piłką i stwarzającą zagrożenie pod bramką gospodarzy. W 20 minucie przyniosło to efekt, kiedy to po faulu na Mateuszu Omieciuchu w polu karnym z „jedenastki” wynik meczu otworzył Kamil Dmowski. Kilkanaście minut później Sokołowianie prowadzili już różnicą dwóch goli, kiedy to golkipera miejscowych pokonał Dominik Krupa. Na przerwę podopieczni Przemysława Rodaka schodzili więc w znakomitych humorach. Początek drugiej połowy to ataki gospodarzy, ale w 64 minucie ponownie w polu karnym faulowany był Omieciuch i ponownie Kamil Dmowski z „wapna” podwyższył nasze prowadzenie. Jakby tego było mało, za ten faul jeden z zawodników Milanu otrzymał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę i już do końca meczu graliśmy w przewadze. Wykorzystał to Krzysztof Kozaczuk, który w ostatnim kwadrancie ustalił ostatecznie wynik spotkania na 4:0. Dzięki wygranej piłkarze Podlasia wciąż nie złożyli jeszcze broni w walce o utrzymanie, chociaż sytuacja w tabeli jest ekstremalnie trudna. Już 1 czerwca o godz.18.30 drużyna z Sokołowa Podlaskiego podejmie spadkowicza ze Skórca i każdy inny wynik niż zwycięstwo naszej drużyny nie wchodzi w grę.     

Milan Milanówek – Podlasie 0:4 (0:2)  

Bramki: 20’(k),64’(k) Dmowski, 38’Krupa, 77’ Kozaczuk   

Podlasie: Bieliński (81’Szczęsny), Komycz, Panufnik (28’Ardej), Skwarek (71’Rodak), Zając, Kozaczuk, Krupa (71’Parzonka), Wójcik, Dmowski, Alistair (77’Rosochacki), Omieciuch