Reklama

Radni z gminy Sabnie: ta sprawa w sądzie nie była nam potrzebna

28/11/2022 19:56

Podczas ubiegłotygodniowej sesji Rady Gminy Sabnie wrócił temat sporu z miastem Sokołów Podlaski o zapłatę za dzieci z gminy, które uczęszczały go miejskich przedszkoli. Sprawa skończyła się w sądzie wygraną miasta, a gmina Sabnie poza 50 tys. zł wyliczonych należności musiała jeszcze zapłacić ponad 12,5 tys. zł odsetek i kosztów sądowych. Zdaniem części radnych walka w sądzie była z góry skazana na przegraną i niepotrzebna.

Sprawa ciągnęła się dość długo. Miasto Sokołów Podlaski wyliczyło, że gmina Sabnie powinna mu zwrócić 50 tys. zł za dzieci z gminy, które uczęszczały do miejskich przedszkoli. Gmina płacić nie chciała, bo twierdziła, że winni są rodzice, którzy złożyli nieprawdziwe oświadczenia o tym, że mieszkają w mieście. Konflikt skończył się niedawno przegraną gminy w sądzie i nakazem zapłaty 50 tys. zł plus odsetki i koszty sądowe.

Temat wrócił na sesji Rady Gminy Sabnie 25 listopada.
- Jak się skończyła sprawa z burmistrzem Sokołowa o zwrot pieniędzy za przedszkola – zapytał na sesji radny Sławomir Strzała.
- Już była mowa o tym – odparł wójt.
- Ale ja akurat to przegapiłem i nie słyszałem – kontynuował radny.
- Zapłaciliśmy 57 tys. zł miastu za wszystkie policzone kwoty plus koszty sądowe. Nie chciałem tego kontynuować, bo uznałem, że dalej nie ma potrzeby – wyjaśnił wójt.
- Dziś zwiększamy w budżecie kwotę o 40 tys. zł m.in. na dotacje dla niepublicznych placówek. To zwrot kosztów poniesionych nasze dzieci, które uczęszczają do placówek w innych gminach. Zabrakło nam pieniędzy. We wrześniu zaczął się rok szkolny, zwiększyła się liczba dzieci i stąd dodatkowe koszty – wyjaśniał zastępca wójta Mirosław Sobieski.
Radny Strzała pytał jeszcze o to, ile wynosi miesięczna opłata za dziecko, które chodzi do przedszkola podlegającego pod inny samorząd.
- To zależy od gminy i danego miesiąca. Jest to 75 proc. kosztów ponoszonych w przedszkolach publicznych – poinformował Mirosław Sobieski.
- Mieliśmy jedno dziecko w Kosowie Lackim i tam była kwota 1300 zł miesięcznie. W miejskich przedszkolach publicznych te dzieci, które były, koszty wynosiły 1100 zł, w prywatnych 740 zł. Wychodzi ponad 10 tys. miesięcznie. Ale jeśli była taka decyzja rodziców, że dzieci zostały wysłane gdzie indziej... - mówił wójt.
Przewodnicząca Rady Gminy Bożena Kaczmarek pytała, jaki jest koszt utrzymania dziecka w przedszkolach na terenie gminy Sabnie. Zastępca wójta wyjaśniał, że jest on zależny od liczby dzieci w placówce. W Kupientynie, gdzie jest dziesięcioro dzieci, ten koszt to 2 tys zł. W Sabniach jest dzieci 50 i miesięczny koszt utrzymania jednego to 1300 zł. Przewodnicząca pytała też o to, czy dzieci z innych gmin chodzą do przedszkoli w gminie Sabnie i usłyszała, że są takie.

Bożena Kaczmarek odniosła się też do kwestii, która zapoczątkowała całą dyskusję, a mianowicie sądowej sprawy z miastem Sokołów Podlaski o zwrot kosztów.
-Uzupełnię wypowiedź pana wójta. Koszty odsetek to było 4626,92 zł, a koszty sądowe 7947 zł. Dopłaciliśmy do tego 12 574 zł – poinformowała przewodnicząca.
- Niepotrzebna była ta sprawa, bo była od razu przegrana – ocenił radny Tadeusz Kościuszko.
- To są pieniądze, które wyszły z naszej kasy – podkreśliła Bożena Kaczmarek.
Wójt jednak miał inne zdanie. - Odpuściliśmy kontrolę w sprawie opłat za śmieci. Ale pokazaliśmy, doszliśmy do momentu, że dzieci zostały przyjęte na podstawie dokumentów sfałszowanych - mówił.
- Pokazać to można było w inny sposób. Naszą gminę kosztowało to 50 tys. zł, które nam naliczono notą i ponad 12,5 tysiąca odsetek i kosztów sądowych – podkreśliła Bożena Kaczmarek.
- Wiele lat zajmowałem się oświata i się z tym nie zgadzam – włączył się zastępca wójta. - W dniu, kiedy dzieci były przyjmowane do przedszkoli spoza terenu naszej gminy rodzice tych dzieci podpisali pod paragrafem, że są mieszkańcami Sokołowa Podlaskiego. A później, za 3 lata zmienili zdanie i burmistrz wystąpił wtedy o zapłatę za 3 lata wstecz. Gmina nigdy nie unikała płacenia za dzieci, gdy dostawała bieżące noty obciążeniowe. Te koszty to koszty za naszych mieszkańców. Przez to, że ktoś napisał, że jest mieszkańcem Sokołowa Podlaskiego, inne dziecko z miasta nie dostało się do przedszkola publicznego, tylko rodzic musiał płacić. Zostawmy ten temat. Koszty spowodowali mieszkańcy, którzy koniecznie chcieli mieć na siłę dzieci w przedszkolu w Sokołowie i podpisali nieprawdę – dodał Mirosław Sobieski.
- Nie mieszajmy dwóch różnych spraw. Sprawa należności to jedno, a sprawa fałszywych oświadczeń to drugie. Ale nasze koszty wzrosły jeszcze o odsetki i koszty sądowe – mówiła Bożena Kaczmarek.
- Ja broniłem budżetu. Dokumenty mówiły jasno, że wnioski na podstawie których dzieci zostały przyjęte do publicznych przedszkoli w Sokołowie, zostały sfałszowane. Stanąłem na takim stanowisku, żeby bronić budżetu – mówił wójt.
- Temat owszem, był omawiany na komisjach, ale nie wszystkie kwoty nam podano – dodała przewodnicząca. I na tym zakończyła się dyskusja.

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Reklama

Wideo




Reklama
Wróć do