
W środę wieczorem nad zalewem w Siemiatyczach grupa nastolatków rozhuśtała molo. Drewniana konstrukcja nagle się załamała.
W środę wieczorem nad zalewem w Siemiatyczach grupa nastolatków rozhuśtała molo. Drewniana konstrukcja nagle się załamała.
Konstrukcja nie wytrzymała gwałtownej zabawy i hawajska chatka znajdująca się na końcu pomostu zapadła się do wody.
- Część osób przebywająca w tamtym rejonie mola zdążyła uciec. Jednak czterech nastolatków wpadło do zalewu. Zanim przyjechała straż pożarna, wszyscy o własnych siłach wyszli na brzeg. Jeden z nich został ranny w głowę - prawdopodobnie uderzyła go część konstrukcji, pomocy udzieliło mu pogotowie ratunkowe. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, "bohaterowie" zajścia mają poniżej 14 lat. Wszyscy zostali przewiezieni do szpitala - informuje Kurier Poranny.
Płetwonurkowie z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Sokołowie Podlaskim zostali wezwani na miejsce, aby upewnić się, że nikt nie utonął.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Nie płetwonurkowie są to uprawnienia cywilne tylko nurkowie a to są uprawnienia zawodowe
Nurki to rano stoją pod budką z piwem wiem jak wyglądają
Wykastrować *%#)!& będą spokojniesi.
A co to za konstrukcja tego molo skoro można ją rozhuśtać i pod dzieciakami się molo zawala. Jakaś lipa budowlana.
A gdzie nadzór budowlany był , czy był jakiś przegląd techniczny wiosną. ONI tylko lubią wsadzić nos na prywatną budowę.
Idiotów wszędzie nie brakuje. Surowo ukarać za taką bezmyślność.
Teraz jak zobaczą zjeżdżalnię do basenu w ogródku to będą żądali ,, atestu ,,