
Podczas zwołanej 21 czerwca sesji Rady Miejskiej w Sokołowie Podlaskim głos zabrała mieszkanka miasta, Agnieszka Piwowar. Nie szczędziła gorzkich słów władzom miasta w związku z działaniami wobec Sokołowskiego Ośrodka Kultury i jego dyrektora, Marcina Celińskiego. Co na to włodarze?
To pokłosie wydarzeń, które miały miejsce na sesji miasta Sokołów Podlaski 17 maja, opisaliśmy je tu:
Wraz z Agnieszką Piwowar na posiedzenie przybyła delegacja kilkunastu osób.
- Jestem od urodzenia mieszkanką Sokołowa. Dla państwa pewnie jestem nikim, ale cieszę się, że mogę dziś być przedstawicielem ogromnej rzeszy ludzi, sokołowian. Dziś jest nas tu niewielka grupa, ale to dlatego, ze jest normalny dzień pracy – mówiła mieszkanka. - Chciałabym wyrazić nasze zaniepokojenie, a w zasadzie oburzenie, dotyczące tego, co się działo w tej sali podczas posiedzenia 17 maja, a dotyczyło jednaj z najważniejszych instytucji pod względem społecznym naszego miasta. Nie uczestniczyłam w tym posiedzeniu osobiście, ale obejrzałam je w Internecie i przyznam, że po jego wysłuchaniu przede wszystkim czułam ogromny niesmak, a poza tym smutek. Nie sądziłam, że instytucji, która jest naszą dumą i niewątpliwą wizytówką naszego miasta i której to funkcjonowanie zapewnia nam nie tylko rozrywkę, ale przede wszystkim rozwija naszego ducha, nasze pasje, edukuje nas i pozwala uczestniczyć w kulturze najwyższych lotów, będą przedstawiane jakieś zarzuty, a miało to tu miejsce. Mówię to oczywiście o Sokołowskim Ośrodku Kultury, który łączy pokolenia, łączy rodziny i przede wszystkim mieszkańców tego miasta w różnych formach. Powtórzę: ten ośrodek jest niewątpliwie wizytówką miasta, czy się to państwu podoba, czyn nie. Myślę, że każdy się z tym zgodzi bez względu na opcję polityczną. Szczerze wątpię, czy tak naprawdę jesteście, państwo radni, świadomi i zorientowani, ilu ludzi każdego dnia korzysta z oferty SOK. Ilu z nas, zwykłych mieszkańców, bierze udział w imprezach, spotkaniach, warsztatach, tam organizowanych. I to nie są imprez dla seniorów, jak mówią niektórzy z was i wypisują w Internecie, ale imprezy dla dzieci, młodzieży i dorosłych również. Nawet po kilka razy w tygodniu w ośrodku kultury jest jakieś wydarzenie. Wiem o tym, bo sama razem z mężem jesteśmy ich uczestnikami. Od lat korzystamy z dobrodziejstwa, które oferuje nam SOK. Wśród nas są ludzie, którzy mówią, że SOK to jedyne miejsce, z którym czują się tak naprawdę związani. Wielu z nas ma dzieci w różnym wieku, które korzystają z różnych grup i zajęć zespołów. To są setki, podkreślam setki osób. To miasto tętni życiem dzięki Sokołowskiemu Ośrodkowi Kultury – podkreśliła mieszkanka.
- Zbulwersowało nas wystąpienie pana, który w tak okropny sposób zaatakował SOK, a przede wszystkim jego dyrektora, pana Celińskiego – mówiła pani Agnieszka. - Ten pan określił siebie jako człowieka kultury, a to wystąpienie nie miało nic wspólnego z jakąkolwiek kulturą. Ale nie tylko to nas zbulwersowało. Bardzo przykre było dla nas też to, że nikt z władz miasta nie zareagował na to wystąpienie, nikt nie ujął się ani za dyrektorem, ani za SOK. Tu nie chodzi o wprowadzenie jakiejś cenzury, ale jak można pozwalać na takie okropne słowa, na takie szkalowanie ludzi, którzy z ogromnym poświęceniem pracują dla naszego wspólnego dobra, dla naszego miasta. Przecież wystąpienia na sesjach rady miasta nie są po to, aby ludzi opluwać i szargać ich dobre imię. Jako mieszkańcom tego miasta jest nam wstyd, powtarzam, jest nam wstyd, że takie rzeczy dzieją się w tym miejscu i nikt na to nie reaguje. To nie z takimi hasłami państwo szli do wyborów. Wiedzcie, państwo radni, że my dobrze widzimy, do czego państwo zmierzacie. Najpierw członek waszego środowiska obrzuca Sokołowski Ośrodek Kultury błotem, a potem radni mówią, że w związku z tym muszą na pierwszym miejscu skontrolować dom kultury, bo trzeba to wszystko sprawdzić. To jest dla was bardzo czytelne, o co chodzi w tym wszystkim. O znalezienie tzw. haka – dodała.
- Jako mieszkańcy żądamy od państwa nie kontroli, ale pomocy ośrodkowi kultury, by mógł się dalej rozwijać, tak, jak przez te wszystkie lata – oświadczyła z mównicy pani Agnieszka. - Mówimy wam jasno, że od dawna jesteśmy świadkami pracy pana Celińskiego i jego pracowników. Widzimy ich zaangażowanie, a nierzadko poświęcenie. Wiedzcie, że nie pozwalamy wam na ich skrzywdzenie, bo to, co oni robią, od lat pięknie służy naszemu miastu. Część z was jeszcze nic dla tego miasta nie zrobiła, albo niewiele. Dopiero czekamy na efekty państwa działań. Więc mam nadzieję, że się doczekamy i będą one choć w połowie tak efektywne i służące miastu, jak praca Sokołowskiego Ośrodka Kultury, na czele z jej dyrektorem, panem Marcinem Celińskim. Oby więcej takich ludzi było w naszym mieście. Żądamy: chrońcie to, co jest w naszym mieście cenne i dobre. Skończcie z tą atmosferą niepewności, bo do niczego dobrego to nie prowadzi i niczego nie zbuduje. My, jako mieszkańcy naszego miasta, żądamy od was mocnego wsparcia dla SOK, jego dyrektora i wszystkich pracowników. Jemu i im wszystkim należy się szacunek, uznanie i nagroda, za to co robią dla nas wszystkich, także dla państwa – zaznaczyła. Pani Agnieszka dodała, że o jej wystąpieniu nie wie dyrektor, ani pracownicy SOK. - Chcemy, by wiedzieli, że pozostaniemy z nimi na dobre i na złe. Nie pozwolimy zrujnować tego, co zbudowali w naszym mieście i co służy rzeszom ludzi – zakończyła i za wystąpienie dostała brawa od widowni.
Do wystąpienia odniósł się „na gorąco” przewodniczący Rady Miejskiej Daniel Krakowski.
- Po pierwsze, chciałbym pani powiedzieć, że wszyscy tutaj jak siedzimy, doceniamy pracę SOK i jego ofertę. Specjalnie nie użyłem tutaj słów „pracę dyrektora”, tylko SOK jako instytucji. I pani, i wszystkie osoby, które się podpisują pod tą opinią niewątpliwie nie znacie wszystkich szczegółów pracy SOK. Mogą one być może w przyszłości ten obraz przedstawiony przez panią trochę popsuć. Praca SOK to nie jest tylko oferta, ale organizowanie i prowadzenie pracy tego ośrodka, to jest również bardzo ważne pilnowanie dyscypliny finansów, gospodarność zgodnie z wymogami prawa i wiele innych rzeczy, o których pani nie wspomniała, a które są nieodłączną częścią pracy takich instytucji – mówił.
Przewodniczący przypomniał to, co powiedział 17 maja, że mieszkańcy muszą mieć możliwość zabierania głosu na sesji. Zaznaczył, że wówczas wypowiedzieć mógł się zarówno mieszkaniec, jak i - ad vocem - dyrektor SOK. - Byli na równym poziomie – ocenił przewodniczący. - Najpierw mieszkaniec, a później dyrektor odpowiedzieli sobie ostrymi słowami. Tamta dyskusja została zamknięta i nie chciałbym jej ponownie podgrzewać. Po ukazaniu się różnych publikacji na ten temat niepotrzebnie w tej sprawie dyskusja była podgrzewana - mówił i dodał. - Zgodnie z planem SOK będzie kontrolowany przez Komisję Rewizyjną. Nie dopatrywałbym się tu żadnych złośliwości ani przeinaczania nazwy tej komisji. Ona zgodnie ze statutem i ustawą nazywa się Komisją Rewizyjną i koniec. Przed efektami jej pracy nie chciałbym oceniać niczego, co zostało powiedziane. Poczekajmy na efekty tej – powtarzam planowej – kontroli, a wówczas będzie można odnieść się do wielu rzeczy. Mówiła pani, że występujący wówczas pan atakował i oskarżał, pani również dziś atakowała i oskarżała tego pana. Proszę pamiętać, że i pani wypowiedź może być oceniona. Jeżeli podchodzimy do mównicy i mówimy coś krytycznego wobec drugiej osoby, to to zawsze jest podszyte negatywnymi emocjami i nie jest przyjemne do osoby, do której to kierujemy – dodał.
Głos zabrała też burmistrz Iwona Kublik.
- Znam prace Sokołowskiego Ośrodka Kultury, korzystam z niej, uczestniczę w tej chwili we wszystkich imprezach. Nie trzeba mi o tym przypominać. Znam ofertę, cieszę się, jestem dumna, że taka jednostka kultury działa w Sokołowie Podlaskim. Chciałam powiedzieć, że Komisja Rewizyjna jest po to, aby kontrolować i proszę nie doszukiwać się tutaj drugiego dna. Dlaczego SOK został jako pierwszy wzięty do kontroli? Nie będę wypowiadać się tu za Komisję Rewizyjną, ale chciałam zwrócić uwagę, że mamy problemy finansowe. Plan budżetu na ten rok dla SOK jest na tę chwilę wykorzystany na około 70 procent, a mamy połowę roku. Myślę, że tym była podyktowana decyzja o kontroli. Proszę tu nie szukać jakiejś tendencyjności. Kontrole są obowiązkiem miasta, a także burmistrza. Usłyszałam zarzut, że nie stanęłam w obronie dyrektora. Każdy ma prawo się wypowiedzieć, podobnie jak pani, na co zwracał przewodniczący. Chciałabym zaapelować o powściągnięcie emocji. Ja te emocje widzę od dłuższego czasu, w komentarzach, a nie zawsze zdążę wszystko przeczytać, bo dość intensywnie pracujemy. Emocje te są podkręcane przez znane z innych miast tzw. akcje w obronie. Jeszcze raz przypominam, że kontrole nie są niczym nadzwyczajnym – są naszym obowiązkiem - dodała Iwona Kublik na zakończenie.
Jak udało nam się dowiedzieć, kontrola w SOK rozpoczęła się 25 czerwca.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ale poziom komentarzy że ho Ho..
Sami inteligentni ludzie piszą ha ha ha...