
W 10. kolejce Decathlon V ligi mazowieckiej Podlasie Sokołów Podlaski pokonało na własnym boisku Jodłę Jedlnie-Letnisko 4:1 (1:1). Bramki dla gospodarzy zdobyli Mateusz Omieciuch, Dominik Barciak, Mateusz Papazachariou, oraz trafienie samobójcze zaliczył obrońca rywali.
Oba zespoły przystępowały do tego meczu w zgoła odmiennych nastrojach. Podopieczni Tomasza Janczarka od trzech spotkań nie potrafili zaznać smaku zwycięstwa, natomiast goście mają za sobą serię czterech wygranych z rzędu. Taki stan rzeczy wskazywał, że zadanie stojące przed sokołowianami nie będzie należało do łatwych.
Pierwsze minuty stały pod znakiem badania sił z obu stron. Delikatną przewagę w grze pozycyjnej osiągnęli gospodarze, ale niewiele z niej wynikało. Przyjezdni byli przygotowani na taki scenariusz i bardzo dobrze czuli się w defensywie. Pod ich bramką tylko raz było gorąco, kiedy prawą stroną przedarł się Yevhen Pylypchuk, ale nieprecyzyjnie dograł w pole karne. Zespół z powiatu radomskiego wyraźnie nastawił się na kontrę i ta taktyka przyniosła efekt tuż przed upływem kwadransa. Błyskawiczną akcje swojego zespołu silnym strzałem wykończył Łukasz Hebda. Co ciekawe cała sytuacja rozpoczęła się od rzutu rożnego wykonywanego przez sokołowian. Przynajmniej dwukrotnie mieli oni możliwość przerwania ataku faulem taktycznym, jednak tego nie zrobili i w konsekwencji stracili gola. Zdobycie prowadzenia utwierdziło gości, że pomysł na mecz jest właściwy. Tym bardziej patrząc na postawę gospodarzy, którzy nie bardzo mieli koncepcję jak rozmontować szczelną obronę rywali. Ich próby były jałowe, powolne i pozbawione nuty ryzyka. Gdy wydawało się, że piłkarze Podlasia będą schodzić na przerwę przegrywając, w ostatniej akcji pierwszej połowie dopisało im szczęście. Z rzutu wolnego dośrodkowywał Mateusz Omieciuch, futbolówka odbiła się od jednego z obrońców Jodły i wpadła do siatki.
Podobnie jak w poprzednich meczach druga odsłona w wykonaniu Podlasia wyglądała zupełnie inaczej. Pomógł w tym nie tylko gol przed przerwą, ale także kilka mocnych słów w szatni. Zagrali agresywniej, szybciej, ale przede wszystkim z pomysłem. Kluczową decyzją było wprowadzenie na boisko Huberta Fabisiaka, który miał bezpośredni udział przy dwóch bramkach. Po godzinie gry kibice na stadionie przy Lipowej byli świadkami najpiękniejszej akcji meczu. Jeden z kolegów długim podaniem uruchomił Fabisiaka, ten wpadł w pole karne i wycofał na 10 metr do nadbiegającego Omieiucha, który silnym uderzeniem pod poprzeczkę dał prowadzenie swojemu zespołowi. Od tego momentu faworytom grało się dużo łatwiej. W pełni kontrolowali boiskowe wydarzenia i dało się odczuć, że za chwilę podwyższą wynik. W 70’ te przewidywania weszły w życie. Faulowany w polu karnym był Fabisiak, sędzia bez wahania wskazał na rzut karny, który na gola zamienił Dominik Barciak. Podlasie nadal atakowało i przy odrobinie większej skuteczności rezultat mógł być dużo wyższy. Swoje szanse mieli: Omieciuch, Krzysztof Kozaczuk, Mateusz Papazachariou czy Yevhen Pylypchuk. Dwóch ostatnich miało swój udział w akcji, która ostatecznie ustaliła wynik rywalizacji. Ukraiński pomocnik uderzeniem z okolic szesnastki trafił w słupek, ale z dobitką zdążył Papazachariou i zmusił po raz czwarty golkipera Jodły do kapitulacji.
Podlasie Sokołów Podlaski – Jodła Jedlnia – Letnisko 4:1(1:1)
Bramki: samobój 45’, Mateusz Omieciuch 60’, Dominik Barciak 70’(k), Mateusz Papazachariou 88’ – Łukasz Hebda 13’
Podlasie: Jakub Bieliński – Oliwier Jurczak, Michał Panufnik, Dominik Barciak (85’Kacper Komycz), Michał Markiewicz (78’Paweł Piotrowski)- Bartosz Nowak (65’Mateusz Papazachariou), Tomasz Nieścieruk (87’Łukasz Skwarek), Marcin Siedlecki (46’Hubert Fabisiak), Krzysztof Kozaczuk(87’Paweł Buczyński), Yevhen Pylypchuk – Mateusz Omieciuch (78’Jarosław Shakh).
PRZEMYSŁAW WIATROWSKI
TABELA: 90minut.pl
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie