
W 6. kolejce Decathlon V ligi mazowieckiej Podlasie Sokołów Podlaski zremisowało na wyjeździe z LKS Promna 1:1(0:1). Bramkę dla sokołowskiego zespołu zdobył Mateusz Omieciuch.
Przed spotkaniem było wiadomo, że starcie na specyficznym boisku w Falęcicach nie będzie należało do łatwych. Poziom trudności jeszcze wzrósł od 2 minuty, kiedy to gospodarze objęli prowadzenie. Na zaskakujący strzał z dystansu zdecydował się Damian Kołtunowicz, szczęśliwie złapał na wykroku blokującego obrońcę i pokonał Jakuba Bielińskiego. Zmuszeni gonić wynik przyjezdni przejęli inicjatywę, natomiast rywale sprytnie wybijali ich z uderzenia, często stosując taktyczne faule, za które nie otrzymali żadnej dodatkowej kary w postaci żółtej kartki. Kilkukrotnie groźnie kontrowali, ale w większości przypadków sokołowska defensywa reagowała prawidłowo. Dwukrotnie dała się jednak oszukać i tylko dzięki słabemu wykończeniu napastnika z Promnej wynik nie uległ zmianie. Podopieczni Tomasza Janczarka również mieli swoje szanse. Dwukrotnie próbował Mateusz Omieciuch, bardzo aktywny był również Evhen Pylypchuk. W jednej z sytuacji trochę szczęścia zabrakło Michałowi Markiewiczowi, natomiast najbliżej wyrównania był Michał Panufnik. Środkowy obrońca po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Omieciucha strzałem głową trafił w poprzeczkę.
Na drugą połowę faworyzowani goście wyszli jeszcze bardziej zmotywowani. Przeszli do zdecydowanej ofensywy i szybko mogli wyrównać, ale po raz kolejny w kluczowym momencie zabrakło precyzji. W doskonałych sytuacjach Omieciuch trafił w słupek, natomiast chwilę później Mateusz Papazachariou oddał zbyt lekki strzał, który wybronił bramkarz. Ataki nie ustawały, a gospodarze za wszelką cenę starali się, aby gra była rwana i często przerywana. Wtórował im w tym sędzia, który nie karał ich napomnieniami. Trzeba wspomnieć, że arbiter z biegiem czasu tracił kontrolę nad spotkaniem. Sędziował bardzo stronniczo i „po gospodarsku”. Za delikatne i niezamierzone przewinienia przyjezdnych od razu pokazywał żółte kartoniki, natomiast ostre i taktyczne faule gospodarzy nie były w żaden sposób karane. Ten fakt powodował, że frustracja narastała, ale sokołowianie nie zamierzali odpuszczać. W 84’ wreszcie udało się złamać defensywę rywali. Papazachariou zgrał futbolówkę na szesnasty metr do Omieciucha, a ten pięknym, technicznym strzałem doprowadził do wyrównania. Podlasie uwierzyło, że mimo przeciwności uda się wywieźć z trudnego terenu komplet punktów. Chwilę później Pylypchuk trafił do siatki, niestety asystent zasygnalizował spalonego. W 90’ goście mieli jeszcze jedną szansę. Miękkie dośrodkowanie Pylypchuka na głowę Omieciucha mogło dać upragnione trafienie, ale piłka trafiła w poprzeczkę, a dobitka ukraińskiego skrzydłowego poszybowała ponad bramką.
Oddzielny akapit trzeba poświęcić sytuacji z doliczonego czasu gry. Arbiter do regulaminowych 90 minut doliczył dodatkowe cztery(stanowczo za mało, ponieważ w drugiej połowie czterokrotnie za boisko wbiegała pomoc medyczna, w międzyczasie była również delikatna scysja między piłkarzami, której opanowanie zajęło kilka minut) i nie wiedzieć czemu zakończył spotkanie w trzeciej doliczonej minucie. Gdy większość zawodników była już w drodze do szatni główny rozjemca zarządził by powrócili na plac gry i dograli kolejne 120 sekund. Ta sytuacja pokazuję, że trójka sędziowska nie miała delikatnie mówiąc najlepszego dnia.
LKS Promna – Podlasie Sokołów Podlaski 1:1(1:0)
Bramki: Damian Kołtunowicz 2’ – Mateusz Omieciuch 84’
Podlasie: Jakub Bieliński – Oliwier Jurczak, Michał Panufnik, Kacper Komycz, Michał Markiewicz(75’ Paweł Piotrowski) – Yevhen Pylypchuk, Jakub Wojtczuk(46’Mateusz Papazachariou), Tomasz Nieścieruk(75’Hubert Fabisiak), Dominik Barciak(65’Bartosz Nowak), Cezary Bujalski – Mateusz Omieciuch.
PRZEMYSŁAW WIATROWSKI
TABELA: 90minut.pl
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie