Władze miasta Sokołów Podlaski twierdzą, że przez błędnie wprowadzone dane do systemu SIO samorząd dostał o 1,3 mln zł mniej z budżetu państwa niż powinien na oświatę. Z naszego dziennikarskiego śledztwa wynika jednak, że to brak nadzoru i przeoczenie ważnej nowelizacji przepisów spowodowały całą sytuację. Pocieszające jest jedynie to, że miasto złożyło poprawki i jest jeszcze szansa na odzyskanie pieniędzy.
Finansowanie oświaty to bardzo skomplikowany temat. Od stycznia zlikwidowano funkcjonującą przez lata subwencję oświatową, a w zamian wyliczana jest tzw. kwota potrzeb oświatowych i na tej podstawie samorządy otrzymują pieniądze z budżetu państwa na funkcjonowanie placówek edukacyjnych.
W Sokołowie Podlaskim samorząd jest organem prowadzącym dla pięciu publicznych szkół podstawowych, ale działa też Salezjańska Szkoła Podstawowa, mająca status placówki publicznej.
Do naszej redakcji już wiosną trafiały sygnały, że w miejskich szkołach przyznano dużo godzin nauczycielom wspomagającym uczniów o specjalnych potrzebach edukacyjnych (z tzw. orzeczeniami). Część osób tłumaczyła to zmianami w sposobie finansowania, część uważała, że gdzieś tkwi błąd i jesienią pieniędzy zabraknie. Spełnił się drugi scenariusz.
Przecieki o tym, że w UM dopatrzono się, iż koszty w szkołach są większe o ponad milion złotych od zaplanowanych wpływów z budżetu państwa trafiły do nas w sierpniu. Były zebrania z dyrektorami szkół, zmiany w arkuszach organizacyjnych na rok szkolny 2025-2026.
Burmistrz Iwona Kublik wraz z zastępcą Danutą Domańską, tematu przed mediami nie ukrywały. Twierdziły, że problemem jest różnica między danymi „papierowymi” w szkołach, a tymi, wpisanymi do Systemu Informacji Oświatowej (SIO). Podkreślały, że za prawidłowe wprowadzanie danych do SIO odpowiadają dyrektorzy szkół.
We wrześniu finansami w miejskiej oświacie zajęła się dziennikarka „Tygodnika Siedleckiego” Milena Celińska. Całość mogą Państwo przeczytać tutaj:
Sokołów Podlaski: Milion w otchłani systemu
Pani redaktor przepytała Iwonę Kublik i Danutę Domańską, przy czym zaznaczyła, że w trakcie autoryzacji obie pani mocno zmieniły tekst.
„Jak powstał problem? Chodzi o tzw. wagi, czyli współczynniki przypisywane do orzeczeń o niepełnosprawności. Im poważniejsza niepełnosprawność, tym wyższa „waga” i tym wyższa dotacja, która trafia do samorządu na wsparcie dziecka.
- Najwyższa waga to 9,5. Tymczasem okazuje się, że dla dzieci uczniów posiadających orzeczenia o tej „wadze” miasto nie otrzymuje właściwego dofinansowania, ponieważ dane zostały błędnie naliczone bądź nie zostały wprowadzone do SIO w maju 2024 roku - wyjaśnia Danuta Domańska. - System naliczał subwencję na podstawie błędnie przypisanych „wag”, co skutkowało otrzymaniem mniejszej dotacji. W efekcie miasto otrzymało ok. 1 mln zł mniej, niż powinno.” - czytamy w TS.
Dzień po publikacji artykułu odbywała się sesja Rady Miejskiej w Sokołowie Podlaskim. O sprawę zapytał radny Piotr Sikorski. Burmistrz Iwony Kublik na posiedzeniu nie było z powodu choroby. Do sprawy odniosły się Danuta Domańska oraz skarbnik Elżbieta Hermanowicz.
Wiceburmistrz twierdziła, że „sprawy nie do końca mają się tak, jak wskazano w artykule”. - To nie jest tak, że UM nie reaguje przez 1,5 roku. Natychmiast, jak to zauważyliśmy, zareagowaliśmy. Zrobiliśmy szkolenie, przyjechał fachowiec i pokazywał, jak się wprowadza te dane do systemu – mówiła. Podkreśliła, że to trudny temat, który „trudno zrozumieć i państwu, i prasie”. Dodała, że takie problemy mają występować w całej Polsce. - Ucięliśmy to w zarodku, powtórzymy szkolenie, rozważamy kontrole w niepublicznych placówkach, bo jak się okazuje, z naszymi placówkami nie mamy tego typu problemu. Nie obwiniamy nikogo, bo może to zwykły, ludzki błąd. Nie ma to powiązania ze sprawą dawnej naczelniczki Wydziału Oświaty. Kompletnie. Apeluję o spokój, pilnujemy budżetu i jak coś się zauważy, reagujemy, nie zamiatamy pod dywan – dodała Danuta Domańska. Stwierdziła też, że „to nie pani burmistrz jest odpowiedzialna, dlatego że na ten rok rzutują dane wprowadzone na 15 maja 2024 r., kiedy pani burmistrz dopiero przyszła do urzędu”.
Głos na sesji zabrał też przewodniczący Komisji Rewizyjnej Marek Landzberg. Wprost wskazał, że rzekome nieprawidłowości mają dotyczyć Zespołu Szkół Salezjańskich.
Redaktor Milena Celińska wskazała też na problemy z nadzorem nad oświatowymi finansami. Na sesji oburzona skarbnik Elżbieta Hermanowicz rzuciła, że „prasa powinna znać przepisy”.
- Błąd powstał w systemie SIO. Wykryłam to, dokonując analizy, chociaż to nie jest mój obowiązek i zadanie. Robiłam to prywatnie, w domu, w weekend, żeby sprawę wykryć, wyprowadzić i sprawdzić, czy faktycznie dostaliśmy dobrze wyliczone potrzeby. To nie jest moje zadanie, wynikające z moich obowiązków służbowych – oświadczyła skarbniczka i stwierdziła, że do SIO nie zostały wprowadzone dzieci z największą wagą, a szkoła niepubliczna (nazwa nie padła, choć skarbnik przyznała, że jest jedna) miała dostawać 200 tys. zł miesięcznie. - Wychodzi na to, że tych dzieci nie ma, a my nie dostaliśmy wyliczenia potrzeb oświatowych na te dzieci z ministerstwa. U nas robi się raport zbiorczy dla wszystkich szkół. Ja nie mam dostępu do SIO, to obowiązek dyrektorów szkół. W potrzebach oświatowych nie dostaliśmy dodatkowego miliona, nie wiem, czy to w przyszłości zostanie skorygowane. Korekty będą robione co najmniej po dwóch latach. Od września zamiast 200 tys. zł poszło 53 tys. zł, bo były poprawnie wprowadzone dane – mówiła.
Pani skarbnik wykryła błąd w sierpniu. Dlaczego nie wcześniej? Przecież oświata w miejskim budżecie na 2025 r. to nie jakieś „drobne”, tylko ponad 70 mln zł, ponad połowa wszystkich wydatków!
Z naszych dziennikarskich ustaleń wynika, iż w Urzędzie Miasta przeoczono, że 1 stycznia 2025 r. zmieniły się przepisy. Chodzi konkretnie o te wspomniane „wagi” orzeczeń o potrzebie specjalnego kształcenia. Do ubiegłego roku obowiązywała jedna, „najcięższa” waga. Od stycznia podzielono ją na cztery i od nich zależy liczba przydzielanych godzin nauczycielom wspomagającym. Tej nowelizacji miasto nie uwzględniło i w efekcie dostanie o 1,3 mln zł mniej niż powinno.
W magistracie ktoś w końcu odkrył problem (prawdopodobnie nowa naczelnik Wydziału Oświaty Eleonora Miszkiel), bo na nadzwyczajną sesję Rady Miejskiej w Sokołowie Podlaskim, zwołaną 28 sierpnia wprowadzono projekt uchwały dotyczącej oświaty. Dokument złożyła dzień przed sesją burmistrz Iwona Kublik. W uzasadnieniu napisała:

Na sesji nikt z radnych nie zainteresował się treścią uchwały. Wyglądała bowiem na zwykłą aktualizację przepisów. Jednak inne samorządy takie uchwały podejmowały przeważnie w lutym.
Dzień po wrześniowej sesji Rady Miejskiej na hejterskim profilu nagonkę na Szkołę Salezjańską próbowała rozpętać żona radnego Marka Landzberga. Stwierdziła, że „to nie jest wina UM”. Powoływała się na spotkanie z przedstawicielami szkoły salezjańskiej, na którym obecny był jej mąż, określiła placówkę jako „wyznaniową”.
Ale wpis żony radnego szybko spotkał się z bardzo mocną kontrą Dariusza Janiszewskiego, wicedyrektora Szkoły Podstawowej w Czernikowie, w województwie kujawsko-pomorskim. Rozjechał on narrację o winie szkoły niepublicznej, wskazał zaś na zaniedbania w UM. Dał nam tym samym cenne wskazówki, gdzie szukać źródła problemów.
Burmistrz w swoich publicznych wypowiedziach nigdy placówki salezjańskiej nie obwiniała. 3 października wydała oświadczenie, w którym wskazuje, że źródłem rozbieżności są błędy we wprowadzaniu danych do SIO.
Panią burmistrz poprosiłam o odniesienie się do moich ustaleń dotyczących 1,3 mln zł. Dostałam szereg wyjaśnień od Iwony Kublik, Danuty Domańskiej i naczelnik Eleonory Miszkiel. Panie odpowiedziały na wiele moich pytań, ale skupiały się na tłumaczeniu, że kluczowe jest błędne wprowadzanie danych do SIO. Moim zdaniem, to jest odrębny temat, który należy opisać oddzielnie. Co z wątkiem braku aktualizacji przepisów? Magistrat twierdzi, że taki problem nie istnieje.
- Nie odpuszczę tego tematu, dopóki go dogłębnie nie wyjaśnię, gdyż ma on wpływ na miejskie finanse – tak sprawę zamieszania w oświatowych finansach skomentowała burmistrz Iwona Kublik. - W tym celu zwróciłam się do najlepszych fachowców od Systemu Informacji Oświatowej w Polsce. Wszelkie kwestie, które dotyczą należnych miastu środków muszą zostać zweryfikowane i nie może tu dochodzić do błędów. Wkrótce podmioty zewnętrzne rozpoczną kontrole wydatkowania dotacji oświatowych w placówkach niesamorządowych - na początek za 2024 r. Następnie zwrócimy się do Departamentu Współpracy z Samorządem Terytorialnym w MEN o udostępnianie danych z systemu z 2023/2022/2021 roku. Na to co działo się do maja 2024 nie miałam wpływu, ale ponieważ wszystkie wcześniejsze niedoszacowania można odzyskać dla miasta, warto jest sięgnąć głębiej z kontrolą. Jeśli chodzi o miejskie jednostki oświatowe już prowadzimy szkolenia z obsługi SIO i będą one kontynuowane przez uprawnione i kompetentne osoby. Kolejnym działaniem w naszych placówkach będzie przeprowadzenie analiz baz SIO i bieżący nadzór z ramienia Urzędu Miasta.
Na sesji we wrześniu radny Piotr Sikorski wskazał, że za wątpliwe zarzuty o niegospodarność (prokuratura odmówiła wszczęcia postępowania) zwolniono dyrektora SOK Marcina Celińskiego, a za dwie sprawy, w których chodzi o ponad milion złotych nikt nie poniósł odpowiedzialności za brak nadzoru.
Przedstawicielki władz twierdzą, że Urząd Miasta nie ma dostępu do szczegółowych informacji w SIO, tylko do zbiorczych raportów. Ale to wystarczające dane – wiedza o nazwiskach uczniów z orzeczeniami i szczegółach ich dysfunkcji nie jest urzędnikom w magistracie potrzebna. Co miesiąc mogą generować raporty i porównywać je z informacjami ze szkół miejskich. Owszem, wyliczenia tegorocznych potrzeb oświatowych oparto o dane z SIO na 15 maja 2024 r., ale wiadomo, że nowy rok szkolny już we wrześniu przyniósł zmiany liczby uczniów z orzeczeniami. W październiku 2024 r. należało dane zweryfikować i zaktualizować. Nikt tego nie robił przez wiele kolejnych miesięcy. W marcu 2025 r. miasto dostało metryczkę potrzeb oświatowych z ministerstwa i wówczas skarbnik powinna dokonać weryfikacji przyznanych funduszy. Zrobiła to dopiero w wakacje.
Czy może być usprawiedliwieniem, że na początku roku naczelnik Wydziału Oświaty została zwolniona z pracy w związku z defraudacją w SP 6, a wydział borykał się dodatkowo z ogromnymi brakami kadrowymi? Jest to jakieś wytłumaczenie. Nie obwiniamy żadnej z osób pracujących obecnie w Wydziale Oświaty. W całej sprawie ewidentnie zabrakło nadzoru ich przełożonych.
Już wiosną radna Hanna Lecyk postulowała, żeby Komisja Rewizyjna przeprowadziła kontrolę finansów w Urzędzie Miasta, ale nie było reakcji komisji. Radny Piotr Sikorski na wrześniowej sesji apelował o kontrolę Komisji Rewizyjnej w UM w sprawie oświaty. Jednak gdy usłyszał, że nieprawidłowości dotyczą placówki niepublicznej, wniosek wycofał jako bezzasadny. Kontrola Komisji Rewizyjnej w sprawie oświaty jest potrzebna, ale powinna być przeprowadzona rzetelnie i bezstronnie.
Wszyscy chyba w Sokołowie Podlaskim jesteśmy świadomi, że reorganizacja miejskich szkół jest nieunikniona, jeśli chce się poprawić sytuację finansową miasta. Pani burmistrz i szanowni radni, najwyższy czas zabrać się za ten temat i próbować wdrożyć jakieś rozwiązania! To jest właściwy kierunek działania, a nie obwinianie mediów za rzekome tworzenie afer, oskarżanie Szkoły Salezjańskiej za wszystkie „nieszczęścia” w miejskiej oświacie, albo sugerowanie, że dyrektorzy miejskich szkół błędnie wprowadzali dane do SIO. Wiadomo, że to podwładni pani burmistrz i trudno im się bronić. W sprawie reorganizacji oświaty w Sokołowie Podlaskim potrzebna jest szeroka dyskusja z mieszkańcami, spokój i rozsądek. A w oświacie i innych obszarach funkcjonowania miasta – odpowiedni nadzór.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Wtajemniczeni dobrze wiedzą o gierkach w UM, które tutaj nie zostały przez p.Redaktor dokłądnie opisane. Pani Anna M***** została awansowana na naczelniczkę zaraz po objęciu władzy przez sokołowskich demokratów! To ona rządziła w oświacie do lutego. Dlaczego ciągle jest kryta przez władze??? To nie media już powinny się tym zająć a jakaś prawdziwa komisja śledcza !!!!
Bo trzeba kryć innych,a były dyrektor?Dlaczego nikt się nie bierze za niego.
Zastanawiałam się dziś czym spowodowany jest nocny atak na radnego Lipińskiego przypuszczony przez "Hebla" i panią żonę radnego L. i mieszanie w sprawie likwidacji "Jedynki". To już wiemy , chodzi o przykrycie tej sprawy! no stare komunistyczne metody !!!
Pani Kublik powołując Domańską na swoja zastępczynię wychwalała, że to specjalistka od oświaty. Jak widać wybitna... Chyba dopiero jak przyszła do urzędu w lipcu E.Miszkiel to zaczęła robić porządki i ogarniać ten b.... i powychodziły kwiatki na kożuchu. Popieram wniosek o powołanie komisji śledczej w tej sprawie ale odsunąć od niej daleko M.Landzberga!
Przecież w Radzie Miasta ponad połowa radnych to nauczyciele lub osoby mające coś tam wspólnego z edukacją! I nawet nie zapytali na sesji nad czym głosują??? Heloł, leci z nami pilot?
Cały ten urząd to ci sami pracownicy po poprzedniku. A pani Kublik nie znając się na niczym przyjeła to i myśli że jest dobrze. Po mieście chodzą urzędnicy co szczycą się tym że nic nie robią.
Każdy, kto ma choć trochę orientacji w systemie oświaty, dobrze wie, że problem leży w UM, a nie w szkołach. Zamiast profesjonalizmu mamy kompletne dyletanctwo, którego opłakane skutki próbuje się przerzucić na dyrektorów szkół. Zamiast efektywnej reformy sokołowskiej oświaty, mamy coraz większy chaos i nieustanne emocje, które doprowadzają kadrę szkół do rozstroju nerwowego. Nie da się normalnie pracować w takich warunkach.
Obiektywnie rzecz ujmując. Przepisy w sprawie wprowadzania danych do SIO się nie zmieniły. To obowiązek szkoły wprowadzać dane w terminie 7 dni od zdarzenia czyli np dojścia odejścia ucznia czy przydzielenia mu godzin. Jeśli to dyrektorzy ich w tamtym czasie, czyli według stanu na 15 maj 2024, nie wprowadzili wogóle bądź nieprawidłowo, to oni są winni a nie żaden urzędnik. Owszem może i był brak nadzoru ale czynności nie dopełnili dyrektorzy. Ludzie wykształceni, w tym w zakresie zarządzania oświatą. Inna sprawa że MEN nikogo nie uprzedziło, że zaciągnie dane na 15 maja 2025 i nikt się tego nie spodziewał. Zwykle MEN kilkukrotnie przypominał o tym, że należy sprawdzić dane potrzebne do naliczania subwencji. Wszyscy się spodziewali, że dane będą zaciągane jak co roku w październiku wg.stanu na 30 wrzesień i wtedy dopną dane na tipntop. Nie mniej jednak gdyby dyrektorzy dopełnili swoich obowiązków i wprowadzili dane w terminie nie byłoby problemu. To prawda że w takiej sytuacji jest wiele gmin w Polsce. Przyczyna jest złożona. MEN nie poinformował o zmienie zasady finansowania i terminie zaciągania danych, dyrektorzy nierzetelnie wprowadzali dane a na końcu nie było też właściwego nadzoru. Tylko jeśli się wybiera na dyrektorów fachowców to przecież ma się zaufanie że prace wykonują żetelnie. O ile chodzi o szkoły dla których gmina jest organem prowadzącym to może regularnie sprawdzać dane bo ma do tego narzędzia, to trudno co miesiąc chodzić na kontrolę do szkoły niepublicznej. Niepublicznej szkoły w Sokołowie nie prowadzą przypadkowe osoby tylko doświadczona instytucja. Więc jeśli nie w terminie wprowadzała dane albo niekompletne to też nie można uznać że jest bez odpowiedzialności w takiej sytuacji. Pani redaktor jeśli szuka Pani prawdy a nie ofiary to proszę dalej drążyć kto za co odpowiada w prawie oświatowym. Myślę że ta sytuacja i odpowiedzialność nie jest jednoznaczna.
Co za bzdury i manipulacje (oczywiście "zarzuty" w kierunku dyrektorów użyte w formie przypuszczającej - stary numer)! Gdzie są te konkrety dotyczące rzekomych błędów popełnionych przez szkoły? SIO funkcjonuje przez tyle lat i nie było takich szopek. Aż tu nagle okazuje się, że "dyrektorzy nie potrafią wprowadzać danych". Pusty śmiech nas ogarnia! Sprawa jest bardzo jasna: kompletne dyletanctwo w nadzorze UM, który ma dostęp do wszelkich niezbędnych danych, które na bieżąco powinny być weryfikowane, tak jak informacje otrzymane z MEN. Po co siejesz zamęt? By ukryć winę władzy?
Art. 100. 1. Ustawy o SIO mówi, że Kto wbrew obowiązkowi nie przekazuje danych do bazy danych SIO lub przekazuje dane niezgodne z prawdą, podlega karze grzywny. Trzeba ustalić kto jest odpowiedzialny i wyciągnąć konsekwencje.
Nowa władza jak zwykle winę zwala na innych. Zawsze ktoś inny zawinił, tylko nie oni. Minęło już przeszło 1,5 roku jak rządzą mieście, a oni o wszystko obwiniają poprzedników. Jednak przy lansowaniu się przy nie przy swoich inwestycjach nawet nie zająkną się kto zdobył na to fundusze i rozpoczął pracę. Jak osiągnięcia to ich zasługa, a jak coś nie tak, to nie oni. To jest właśnie symbol obecnej władzy w naszym mieście.
Jak dobrze że to wyszło na światło dzienne. Dziękujemy obu Paniom Dziennikarkom za pokazanie prawdy!!! Ludzie w szkołach się boją, są oskarzani, nie wiemy na czym stoimy, atmosfera jest okropna!!!!!!!!
jak to dlaczego się nie spinają ... \ bo uśmiechnięci żądzą celowo prze ż... bo ktoś znowu pod pier.... to proste
Władza z wielką mocą usiłuje okłamać mieszkańców i zalać fałszywą propagandą. Na Fejsbuku namnożyli Heblowi profili udających portale informacyjne. Byłem już dwa razy świadkiem ordynarnego zachowania tego typa wobec Pani Bożeny min. Na Marszu dla Rodziny. Pani BGG zapowiadała zgłoszenie sprawy Policji i powinna to zrobić, gdyż te zachowania są nękaniem. Apeluję do mocodawców tego pana o opamiętanie, bo to przybrało bardzo zly kierunek!!!
Nie do końca tak jest. Pani Wiceburmistrz Domańska w czwartek zwrocił uwagę panu M na niestosowne zachowanie w przerwie posiedzenia komisji, nie zlekceważyła tego.
Sprawdzić byłego dyr.K.S.może jeszcze pół miliona się znajdzie
Trochę nie na temat, ale.. Myślę, że trzeba zlikwidować szkołę nr. 6. Do tej szkoły przeprowadzić CPS/Centrum Pomocy Socjalnej/.
Najlepiej sprawdzać tam gdzie nic nie było źle np.w SOK -skargi wnosić na dyrektora (do dziś dnia prowadzą tajne śledztwa w tej sprawie ) a tam gdzie pieniądze zniknęły cicho siedzieć .I tak z innej beczki co robi pani E.L w SOK-tajny agent donosiciel może ?
Tzn w jakiej sprawie???
Kolejne stracone pieniądze. Mam tylko nadzieję, że na sesji nie będzie znowu podwyżek od nieruchomości, transportu itp. Szanowna Władzo- mamy dość wydawania naszych pieniędzy na polonezy, Żniny, nieustanne szkolenia, narcyzy i coraz bardziej wymyślne stanowiska w UM. Proszę policzyć ile ich przybyło w porównaniu z poprzednikiem. A efekty- nie ma komu pracować, kolejne wpadki i kompletny brak nadzoru. W tej chwili po cichu szukają kolejnego pracownika od oświaty. No cóż- ktoś musi pracować, aby ktoś inny mógł się nieustannie lansować i wysypiać się południa. A brak nadzoru kończy się tak właśnie. Czytam na stronach Urzędu o nagrodach Marszałka. Listy nagrodzonych brak, Za to nasza Pani na tle statuetki. Zastanawiam się- otrzymała tę nagrodę, czy też to próba manipulacji- a może ktoś pomyśli, że tak właśnie się stało. Zastanawiam się sensem tej publikacji i poniesionymi kosztami.(Wyjazd służbowy , ze sprzętem i ludźmi od fotografii) Sens jeden- nasza Władczyni chwali się jakimiś kontaktami towarzyskimi. Tylko MY WYBORCY mamy tych przechwałek dość. Pamiętamy zdjęcia u boku Tuska, Trzaskowskiego , wiemy jak one zostały pozyskane i że wynika z tego jedno wielkie nic. "Piniędzy nie ma i nie będzie". Na ten pusty lans już nikt się nie daje nabrać. A stosunki międzyludzkie coraz gorsze. Rządzą Landzbergi, obrażają bezkarnie pracowników Urzędu, a ostatnio p.Doktor nawet radnego rozlicza. Prymitywny pan "od trujki bez odrobiny kultury ,bez poczucia odpowiedzialności zakłamuje rzeczywistość, manipuluje i jest szarą eminencją naszej Władzy. Takie czasy. Nadzieja- one kiedyś się skończą i nadejdzie dzień zapłaty i nie da się winą obarczyć poprzedników, prasy, dyrektorów itp. Oby jak najszybciej, bo giniemy.
Wydział oświaty ma dostęp do orzeczeń i opinii ponieważ dyrektor musi je złożyć z pismem o przyznanie godzin wsparcia. Dyrektor nie decyduje o ilości godzin wsparcia a to co dostanie musi wprowadzić do sio. Więc urząd może to kontrolować tak jak to było za poprzedniego naczelnika oświaty