
Z burmistrz miasta Sokołów Podlaski Iwoną Kublik o nominacji Danuty Domańskiej na zastępcę burmistrza oraz o kontrowersjach i argumentach z tym związanych rozmawia Bożena Gontarz-Górzna
Pani Burmistrz, zdaje Pani sobie sprawę, że z Pani zastępcą to kontrowersyjny wybór...
Pani redaktor, kogo bym na to stanowisko nie powołała, to i tak bym takie określenie od pani albo od innych osób w Sokołowie usłyszała...
Chyba nie. Musi Pani zakładać, że nominacja będzie budzić w Sokołowie wątpliwości, jeśli powołuje Pani na stanowisko swoją znajomą, partyjną koleżankę z Platformy Obywatelskiej, osobę spoza naszego miasta, bo z Węgrowa, a do tego jeszcze emerytkę.
Takich argumentów użyją ci, którzy tylko szukają okazji do uderzenia we mnie i krytykowania. Dla mnie jest to przede wszystkim osoba z szerokim wykształceniem oraz bogatym doświadczeniem w istotnych dla mnie obszarach: w oświacie, a także w samorządzie...
Z tym samorządem to chyba nie do końca Pani Burmistrz trafiła...
Danuta Domańska przez wiele lat kierowała Powiatowym Ośrodkiem Doskonalenia Nauczycieli w Węgrowie, była to przecież jednostka samorządowa.
Chodziło mi o typową pracę w samorządowym urzędzie, na stanowisku zbliżonym do tego, które pani Domańska obejmie od 1 marca.
Pani redaktor, nie zaprzeczy pani, że zastępcą powinien być przede wszystkim człowiek, do którego ma się zaufanie i taki, na którego będę mogła liczyć...
… z tym akurat się zgodzę.
Więc proszę tego wyboru nie podważać. Po pierwsze – jest on zgodny z przepisami. Po drugie – powtórzę - dokonałam wyboru osoby z rozległymi kompetencjami, z doświadczeniem i wykształceniem. Potrzebuję w urzędzie kogoś, kto ma szeroką wiedzę z zakresu oświaty, bo sama pani wie, jaka jest u nas sytuacja. Musimy przeprowadzić reformę w tym zakresie, tego akurat chyba nikt w naszym mieście nie kwestionuje. A ze zmianami w oświacie wiąże się wiele skomplikowanych kwestii, opinii, uzgodnień, terminów. Do tego jeszcze każda próba zmiany w Sokołowie budzi jakby z automatu protesty, nawet wtedy, gdy w dłuższej perspektywie ma przynieść coś pozytywnego. Ponadto moja zastępczyni będzie miała w zakresie swoich zadań kulturę oraz inwestycje, bo nimi Danuta Domańska zajmowała się ostatnio, pracując na Zamku w Liwie.
Pewnie inaczej ta decyzja kadrowa Pani Burmistrz byłaby odbierana, gdyby przeprowadzony został jakiś bardziej transparentny nabór...
Pani redaktor, dobrze pani wie, że na to akurat stanowisko nie musi być przeprowadzony konkurs, a wręcz powszechna praktyką jest, że to wójt i burmistrz powołuje na zastępcę kogoś, kogo sam sobie wybiera. Nie widzę innej osoby, która ma tak rozległe kompetencje. Ale niezwykle istotne jest jeszcze coś: wiem, iż będę miała jako zastępcę osobę lojalną, która mnie wyręczy w wielu sprawach. To zaufanie jest podstawą. Chcę teraz bardziej skupić się na ważnych kwestiach inwestycyjnych miasta, dotychczas zajmowanie się bieżącymi sprawami pochłaniało mi zbyt wiele czasu.
W maju ubiegłego roku podczas sesji, na której radni uchwalali Pani wynagrodzenie, mówiła Pani, że będzie pracować bez zastępcy...
Proszę sobie dokładnie przeanalizować moją wypowiedź. Nigdy nie mówiłam, że docelowo będę pracować bez zastępcy. W ubiegłym roku mieliśmy ogromny deficyt w miejskich finansach. W związku ze zmianami powyborczymi ponieśliśmy, jako samorząd, duże koszty związane z wypłaceniem odpraw, ekwiwalentów za niewykorzystane urlopy i innych tego typu świadczeń. Dlatego zrezygnowałam z zastępcy i przez 10 miesięcy pracowałam bez takiej osoby. Do tego przez długi czas w urzędzie nie było również sekretarza. Dobrze pani wie, że nawet w małych gminach wójtowie mają zastępców, a miasto wielkości Sokołowa miałoby w dłuższej perspektywie funkcjonować bez zastępcy burmistrza? Te 10 miesięcy pracy były chyba najtrudniejsze w moim życiu i tak dalej po prostu nie da się pracować. Właśnie skończyła się sesja, jest godzina 19, a ja mam jeszcze stos dokumentów do podpisania...
To żeby nie przedłużać – ostatnie pytanie. Nominacja Danuty Domańskiej wydaje się zaprzeczeniem Pani obietnic wyborczych z kampanii i zapowiadanego programu „Bumerang”. Zakładał on, że do Sokołowa wrócą młodzi i wykształceni, by znaleźć tu pracę...
To tym razem ja wbiję szpilę, nie tylko pani jest z tego znana. W sytuacji, jaka ostatnio miała miejsce w mieście, związanej z defraudacją ogromnych pieniędzy w Szkole Podstawowej nr 6 taka osoba z zewnątrz jest wręcz wskazana! Ktoś spoza Sokołowa jest idealny, bo ocenia sytuację nie przez pryzmat tego, z kim pracował i kogo zna, ani kto jest czyją rodziną. Potrzebne jest nam w mieście przerwanie pewnych wieloletnich powiązań i układów, bo one jak widać niosą ze sobą czasem bardzo przykre niespodzianki.
Dziękuję za rozmowę.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!