Reklama

Jak przechytrzyliśmy stróżów "jedynie słusznej linii"

16/09/2014 07:49

Piećdziesięciolecie domu kultury w Sokołowie przynosi wspomnienia. Dobre i nie do końca dobre. Warto je przywołać chociażby dlatego, by poznać naszą historię i ludzi, którzy w niej uczestniczyli, a nawet mieli wpływ na jej tworzenie.

Dziś pragnę opowiedzieć o ppor. Franciszku Ząbeckim - kolejarzu zakonspirowanym na posterunku kolejowym w Treblince. Jako żołnierz z 8. kompanii kolejowej AK, obejmującej odcinek Siedlce - Małkinia posługiwał się pseudonimami "Dawny" i "Józuba". Poznałem jego okupacyjne dzieje dzięki św. pamięci Marianowi Jakubikowi - twórcy i wieloletniemu kierownikowi Muzeum Zbrojowni na Zamku w Liwie, a w czasach wojny też żołnierzowi Armii Krajowej ośrodka "Łasica" obejmującego gminy Kosów Lacki Chruszczewka, Olszew. Marian Jakubik pseudonim "Jaśmin" prowadził działalność wywiadowczą doglądając koni na posterunku niemieckiej żandarmerii w Kosowie Lackim.

Z jego inspiracji zaprosiłem Franciszka Ząbeckiego do Sokołowa na bardzo cenione przez bywalców domu kultury "Wieczory przy świecach" w kawiarni Niespodzianka. Pan Franciszek przyjechał ze swoją, świeżo wydaną książką pt. "Wspomnienia Dawne i Nowe" oraz filmem dokumentalnym z procesu komendanta Treblinki Franza Stangla, na którym skromny kolejarz z zagubionej wśród pól i lasów podlaskiej wsi raz jeszcze stanął oko w oko z jednym z największych zbrodniarzy hitlerowskich, zwanych w Treblince "białą śmiercią". Było to w Duessendorfie w 1970 roku. Na nic zdały się prawnicze sztuczki niemieckich adwokatów, na nic obietnice dostatniego życia w Republice Federalnej Niemiec. Zeznania Ząbeckiego i dowody w postaci listów przewozowych niemieckich kolei, które z zaminowanego posterunku kolejowego w Treblince Ząbecki wyniósł i przechował, pogrążyły zbrodniarza. Dostał najwyższy wówczas wymiar kary i - dożywotnie więzienie..

Niebawem, przy okazji otwarcia Szkolnej Izby Pamięci w Kosowie o takie spotkanie i projekcję filmu o niezwykłym kolejarzu upomniał się kierownik szkoły pan Zdzisław Nowak. I zaczęły się kłopoty. O częstych spotkaniach mieszkańców Kosowa z AK-owcami dowiedziano się w komitecie powiatowym. Nad kierownikiem szkoły, organizatorem tych spotkań, poczęły gromadzić się czarne chmury. Na szczęście w komitecie pracowali już ludzie z nowego naboru. Sekretarzem propagandy był Eugeniusz Łukasiuk - nauczyciel pełniący wcześniej stanowisko kierownika Wydziału Oświaty i Kultury w Powiatowej Radzie Narodowej. Sekretarz polecił mi zgłosić Szkolną Izbę Pamięci Narodowej w Kosowie do konkursu dla takich izb, organizowanego przez kuratorium w województwie warszawskim. Dom kultury miał udzielić wszelkiej pomocy w uporządkowaniu i wzbogaceniu zbiorów, opracować nowy wystrój plastyczny, zapewnić skuteczną i atrakcyjną informację dla turystów zwiedzających Treblinkę. Zadanie wykonaliśmy i Kosowska Izba wygrała konkurs, a kierownik szkoły dostał nagrodę Kuratora Oświaty. W tej sytuacji powiatowi stróże "jedynie słusznej linii"  musieli uznać swoja porażkę.

WACŁAW KRUSZEWSKI
FOT. MICHAŁ KURC

 

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo




Reklama
Wróć do