To osoba wyłoniona z Ruchu Sokołowa jako kandydatka na burmistrza miasta. Monika Wrzosek w przesłanym nam oświadczeniu napisała o tym, co skłoniło ją do zaangażowania się w działalność lokalną oraz o krytyce, z jaką ostatnio się spotkała.
Jestem sokołowianką od urodzenia. W tym mieście mieszkam, pracuję, tu prowadzę też działalność gospodarczą, udzielam się społecznie. Lubię działać. Ci którzy mnie znają wiedzą, że nie potrafię siedzieć na miejscu. Mam wiele pomysłów, które staram się wprowadzać w życie. Satysfakcję sprawia mi działalność na rzecz innych. Moi bliscy twierdzą, że czerpię z tego energię do życia. Nie ukrywam, że działanie mnie „nakręca”
i chyba nie potrafiłabym siedzieć bezczynnie.
Organizując różnego rodzaju akcje wraz z moimi przyjaciółmi, którzy mają podobne zainteresowania i poglądy odkryłam, że takich ludzi w naszym mieście jest wielu. Dlatego narodził się pomysł, aby zrobić coś więcej. Dlaczego, naszych pomysłów i chęci działania nie przełożyć na rozwój Sokołowa Podlaskiego?
Postanowiliśmy, że stworzymy komitet wyborczy i będziemy kandydować do Rady Miasta, która faktycznie w mieście „rządzi”, a nie tak jak się może na pozór wydawać, że „rządzi” burmistrz. To Rada Miasta, czyli Radni, których wybierzemy w nadchodzących wyborach będą mieli decydujący wpływ na rozwój Sokołowa. To ten organ decyduje
o kierunkach rozwoju miasta, uchwala budżet, decyduje o wydatkach i inwestycjach. Pod uchwałami Rady Miasta, czyli aktami prawa miejscowego, nie podpisuje się Burmistrz lecz Przewodniczący Rady. Burmistrz jest organem wykonawczym, którego zadaniem jest wykonywanie uchwał podjętych przez Radę. Zresztą z wykonania tych uchwał Rada Miasta rozlicza Burmistrza. Burmistrz ma też zadanie reprezentowania miasta. Czyli to Rada powinna mieć swojego Burmistrza, a nie Burmistrz swoją Radę. Nie odkrywam tu Ameryki, wystarczy sięgnąć do Ustawy o samorządzie gminnym. Taka jest idea samorządności, według której władza została powierzona przedstawicielom społeczności lokalnej. Myślę, że przez ostatnie lata zatraciliśmy trochę tę ideę, my chcielibyśmy ją przywrócić i rozwinąć. Życzę nam wszystkim, aby Radni byli takimi przedstawicielami swoich wyborców, którzy znają problemy dotykające Ciebie, nas, danego okręgu i mogli je przedstawić całej Radzie, która będzie decydowała o sposobach i kolejności ich rozwiązania. Dlatego bardzo ważne jest, aby w Radzie zasiadali ludzie o podobnych poglądach w szczególności co do rozwoju miasta, którzy będą dbać o miasto. Uważam, że nawet, jeśli nie zostanę Burmistrzem, a do Rady Miasta wejdą osoby z naszego komitetu, to będzie to duży sukces, ponieważ będą mogli brać współodpowiedzialność za losy miasta i dołożą cegiełkę na rzecz jego rozwoju.
Sukcesem jest już sam fakt, że ostatnio dużo mówi się o Ruchu Sokołowa. Stajemy się popularni, za co chcę Wam Sokołowianom serdecznie podziękować. To buduje. Mamy przez to szansę usłyszeć głosy ludzi, którzy nam dopingują i obdarzają nas swoim zaufaniem. To bardzo miłe, gdy na ulicy zaczepiają mnie ludzie i mówią, że wreszcie coś się ruszy. Jestem wdzięczna za każdy taki gest. To znaczy, że potrzebujemy tu świeżego spojrzenia na rzeczywistość. Daje nam to siłę napędową do działania i nadzieję na zmiany. Bardzo dziękujemy naszym sympatykom. Wierzę, że będziemy mogli odwdzięczyć się im rzetelną pracą na rzecz rozwoju naszego miasta.
Drugą stroną popularności jest krytyka, z którą też się spotykamy. Ale tę staramy się wykorzystać konstruktywnie i dzięki niej wiemy co ludzi „boli”, co poprawić. Niepokojącym jest fakt, że wypowiadają się ludzie spoza Sokołowa, których negatywne komentowanie mrozi mieszkańców. Przecież wszystkim nam zależy na jednym, na Sokołowie.
Ostatnio pojawiają się pod moim adresem zarzuty, że mówię, iż jestem bezpartyjna,
a startowałam do Sejmu z list Konfederacji. Nie ukrywam i nie wstydzę się swojego światopoglądu. Zostałam wychowana w wierze katolickiej, taką wiarę wyznaję i jestem z tego dumna. Uważam, że dużo bliżej mi do poglądów prawicowych niż lewicowych. Między innymi z tego powodu w ostatnich wyborach do Sejmu pojawiłam się na liście Konfederacji w okręgu siedlecko-ostrołęckim bez legitymacji partyjnej.
Wszędzie można spotkać ludzi wartościowych, odważnych, mających w życiu zasady, ale też i takich, których będziemy uważać za złych i zepsutych. Wyznaję zasadę, że należy czerpać od tych pierwszych i nie powielać błędów tych drugich. Start w wyborach do Sejmu był dla mnie bardzo ciekawym i ważnym doświadczeniem, które dużo mnie nauczyło. Nie ja zabiegałam o start z list Konfederacji, to mnie poproszono o kandydowanie, widząc na jakich płaszczyznach działam i co robię. Start w wyborach do Sejmu potraktowałam jako przygodę
i możliwość sprawdzenia siebie. Właśnie po tych wyborach usłyszałam dużo pozytywnych opinii. To ludzie stąd zachęcali mnie do startu w wyborach samorządowych, co miało też ogromny wpływ na decyzję o założeniu komitetu wyborczego.
Spotykam się też z zarzutem, że nie przedstawiłam jeszcze swojego programu wyborczego. Chcę odpowiedzieć, że przyjdzie na to czas. I podkreślam, że to nie będzie mój program lecz program komitetu wyborczego. Już wcześniej mówiłam, że Burmistrz bez Rady nie będzie
w stanie nic zrobić. Zaznaczam, że na razie jestem „kandydatem na kandydata” na Burmistrza wyłonionym przez Ruch Sokołowa w prawyborach ale jeszcze nie zarejestrowanym przez Komisarza Wyborczego. Kampanię wyborczą rozpoczniemy po zarejestrowaniu kandydatów na Radnych i Burmistrza.
MONIKA WRZOSEK
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie