Polacy zza wschodniej granicy czekają na to, że władze naszego kraju stworzą im możliwość powrotu do Ojczyzny. Chcą sprzątać ulice, byleby tylko wrócić do Polski. Obecny rząd jednak chyba bardziej przejmuje się losem muzułmanów...
Polacy zza wschodniej granicy czekają na to, że władze naszego kraju stworzą im możliwość powrotu do Ojczyzny. Chcą sprzątać ulice, byleby tylko wrócić do Polski. Obecny rząd jednak chyba bardziej przejmuje się losem muzułmanów...
Ileż to negatywnych określeń padało ostatnio pod adresem Polaków, którzy wyrażali obawy lub sprzeciw przeciwko przyjęciu przez nasz kraj kilkunastu tysięcy muzułmańskich imigrantów. Zarzucano nam brak solidarności, egoizm i ksenofobię. Straszono, że UE zmusi nas do tego, by wyznaczony w Brukseli i Berlinie limit osób przyjąć, a jeśli Polska będzie protestować, zostaną nam obcięte unijne dotacje. A zachowanie polskiego rządu w Brukseli każe zadać pytanie: czy w tej sprawie reprezentuje on stanowisko polskich obywateli, czy może bezkrytycznie zgadza się na rozwiązania wygodne Niemcom?
Wychodzi na to, że Polska chce u siebie przyjmować uchodźców z krajów afrykańskich i arabskich nawet wbrew ich woli. Ci ludzie jasno mówią, że celem ich podróży są Niemcy, bo tam dostaną zasiłki. I uciekają z obozów w innych krajach, aby cel podróży osiągnąć. Tak stało się choćby z Syryjczykami, którym gościnność okazała polska parafia w Śremie. Dostali mieszkanie i pracę, a pomimo to uciekli w nocy do Niemiec.
W kontekście tych wydarzeń dramatycznie wygląda sytuacja naszych Rodaków ze Wschodu.
- Słuchając zapewnień, że Polska jest gotowa przyjąć setki uchodźców muzułmanów, ubolewamy, że dla nas ? katolików, potomków represjonowanych Polaków, dzieci i wnuków przymusem wywiezionych przez NKWD z Podola i terenów II RP polskich żołnierzy, nauczycieli, urzędników, nie ma miejsca w naszej historycznej Ojczyźnie ? skarżą się dziennikarzom, napisali też list z apelem do pani premier. - My, Polacy z Mariupola, nie mamy wygórowanych wymagań, jesteśmy gotowi pracować społecznie za bezpieczny dach nad głową i sprzątać ulice w razie potrzeby na terenie naszej historycznej Ojczyzny?. Polacy z Donbasu mają też ogromny żal, że ich apele do premier Ewy Kopacz, by zajęła się problemem, trafiają na mur obojętności.
Jako senator kilkakrotnie interweniowałam u pani premier i w Ministerstwie Spraw Zagranicznych w sprawie konieczności ewakuacji Polaków z Mariupola. W odpowiedzi, jaką niedawno otrzymałam, przedstawiciel polskiego rządu, wiceminister spraw wewnętrznych Piotr Stachańczyk stwierdził, że ?Polacy z Mariupola nie formułują obecnie apeli o ewakuację?. Dlaczego rząd kłamie w tej sprawie? Przecież nasi Rodacy z Mariupola błagają o pomoc niemal codziennie. Takie zachowanie rządzących to prawdziwy skandal!
MARIA KOC
SENATOR RP
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie