Urzędujący prezydent jest niczym niedźwiedź, który stanowczo zbyt późno obudził się z zimowego snu. Mruży oczy przed wiosennym słońcem, a w głowie rośnie niepokój: co tu właściwie się stało?
Urzędujący prezydent jest niczym niedźwiedź, który stanowczo zbyt późno obudził się z zimowego snu. Mruży oczy przed wiosennym słońcem, a w głowie rośnie niepokój: co tu właściwie się stało?
W wyborczą niedzielę - jak to często i trafnie ujmują publicyści - większość wyborców pokazała żółtą (a może nawet czerwoną) kartkę rządzącym. Tym samym większość wyborców zdecydowanie opowiedziała się za potrzebą szybkich i gruntownych zmian w kraju. Ludzie nie chcą dalszego spławiania ich codziennych problemów z nurtem Platformowej "ciepłej wody w kranie". Wyborcy wyraźnie pokazali jak daleko obecnie rządzący odsunęli się od spraw zwykłych ludzi. Nie ma żadnego podziału na Polskę racjonalną i radykalną. Jest natomiast wyraźny konflikt pomiędzy obecną władzą a obywatelami, którzy chcą mieć wymierny wpływ na jakość życia w ich kraju.
Dość tragiczną, czy też tragikomiczna postacią w tej sztuce jawi się prezydent Komorowski - największy przegrany I tury głosowania. Drzemiący dotychczas smacznie przy kołysance sondaży zapewniających o przewadze, sympatii, pewnej wygranej, spacerku do reelekcji, zostaje nagle wyrwany ze snu i skonfrontowany z rzeczywistością, której zupełnie nie rozumie.
I jeszcze te pytania. Co poradzić młodym, żeby nie uciekali do Londynu? W Polsce bezrobocie spada a w Londynie... rośnie - głosi bez przekonania. Co poradzić tym, którzy nie mogą znaleźć pracy? Może niech szukają innej - pada kolejna rada. Za co zarabiająca 2 tys. zł dziewczyna ma kupić mieszkanie? Niech weźmie kredyt - te oraz wiele podobnych wskazówek prezydenta zapewne wkrótce staną się pożywką dla kabaretowych. Historia lubi się powtarzać. Rousseau w swych "Wyznaniach" opisał reakcję Marii Antoniny Habsburg, gdy pod jej pałacem miała miejsce demonstracja. - Dlaczego tak wyją za oknem - zapytała a jeden z dworzan wyjaśnił jej, że ci ludzie nie mają chleba. - Nie mają chleba? To niech jedzą ciastka! - poradziła.
Prezydent Komorowski na cennych radach jednak nie poprzestaje. W wyraźnym popłochu zaczyna przymilać się do Pawła Kukiza, aż publicyści żartują, że brakuje tylko, by zaczął nosić jego skórzaną kurtkę. W rozpaczy sięga po poparcie Aleksandra Kwaśniewskiego, który nomen omen rok temu zatopił tak już Palikota. A obok trwa tradycyjne straszenie PiS-em.
Mam wrażenie, że obserwujemy coś w rodzaju wyborczego harakiri, które pozazdrościłby niejeden szogun.
WALDEMAR KRASKA
SENATOR RP
TEKST UKAZAŁ SIĘ W ŻYCIU SIEDLECKIM Z 15 MAJA
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie