
Sąd Rejonowy w Sokołowie Podlaskim wydał wyrok w kuriozalnej sprawie karnej dotyczącej „Sokołowskiej Szopki Noworocznej”, który wytoczyła autorce (mnie – Bożenie Gontarz-Górznej) Monika Landzberg - działaczka sokołowskiej Platformy Obywatelskiej, lekarka prowadząca w Internecie hejterski profil.
Oskarżycielka prywatna postawiła mi dwa zarzuty. Po pierwsze twierdziła, że została osobiście obrażona w „Szopce Noworocznej”. Chociaż wierszowany utwór wpisywał się w konwencję szopek noworocznych przygotowywanych od dziesięcioleci w sylwestra przez wiele mediów (najsłynniejszą tworzył Marcin Wolski dla TVP), działaczka PO (w momencie publikacji „Szopki” była sekretarzem Koła Miejskiego w Sokołowie Podlaskim) poczuła się dotknięta rzekomym sugerowaniem jej choroby psychicznej. I co z tego, iż utwór był dodatkowo wyraźnie oznaczony, że jest fikcją literacką i nie przedstawia prawdziwych wypowiedzi jego bohaterów, a do tego krytykuje praktycznie wszystkie występujące w niej postaci (w „Szopce” obraziłam też samą siebie, nazywając „pismakiem”). Sprawa trafiła do sądu, stając się chyba pierwszym w historii Polski procesem o „Szopkę Noworoczną”.
Drugi zarzut z prywatnego aktu oskarżenia dotyczył tego, że rzekomo znieważyłam Monikę Landzberg, określając ją „hejterką z melasy”, przy czym po raz pierwszy w dniu 7 sierpnia 2024 r. Sęk w tym, że to oskarżycielka sama użyła tego określenia już 22 kwietnia 2024 r. A później przez kilka miesięcy na hejterskim profilu publikowała taki opis.
Sama nazwała się „hejterką z melasy”, rozpropagowała to określenie, a potem chciała ukarać za to... mnie.
Sąd Rejonowy w Sokołowie Podlaskim rozpatrywał sprawę na 4 rozprawach. Monika Landzberg dwukrotnie doprowadziła do wznowienia postępowania już po mowach końcowych, składając wnioski dowodowe. Więcej o tej sprawie napisać nie mogę, bo była prowadzona z wyłączeniem jawności.
Wyrokiem z 15 września sąd uniewinnił mnie od obu zarzutów, a oskarżycielkę prywatną obciążył kosztami postępowania. Dumna jestem z tego rozstrzygnięcia tym bardziej, że broniłam się samodzielnie, a oskarżycielka korzystała z usług wziętego adwokata.
To nie koniec moich batalii z wymiarem sprawiedliwości sprokurowanych przez Monikę Landzberg. Pani lekarka jesienią ubiegłego roku złożyła na mnie donos do prokuratury. Zarzucała, że rzekomo ją nękam, prześladuję, nie daję spokoju. Na dowód przedstawiła screeny z... 12 lat mojej dziennikarskiej działalności na portalu Życie Sokołowa.
Prokuratura Rejonowa w Sokołowie Podlaskim odmówiła wszczęcia postępowania, a sąd tę decyzję podtrzymał, nie dopatrując się w moich działaniach przestępstwa. Ale nie to jest najciekawsze, a uzasadnienie tej decyzji. Pani prokurator uznała, że właściwie wykonuję zawód dziennikarza, natomiast wytknęła prowokacyjne zachowania autorce donosu do prokuratury.
Niedawno musiałam się też stawić na komendzie policji w Sokołowie i składać wyjaśnienia odnośnie... serii przestępstw, jakich miałam się dopuścić we wspomnianej „Szopce Noworocznej”. To efekt kolejnego donosu do prokuratury. Nie umiem Państwu nawet dokładnie wyliczyć tych wszystkich oskarżeń, bo o ich liście i zakresie mogłam wnioskować jedynie na podstawie pytań zadawanych mi przez funkcjonariusza policji.
Najbardziej szokująca jest jednak dla mnie sprawa sądowa, w której akurat nie jestem o nic oskarżana, lecz występuję jako administrator danych i prowadząca portal Życie Sokołowa. Do Sądu Rejonowego w Sokołowie trafił prywatny akt oskarżenia pewnej nieustalonej osoby z żądaniem wydania przeze mnie danych autorów prawie 40 wpisów zamieszczonych na moim portalu. W zdecydowanej większości zawierają określenie „hejterka”. Nie mam żadnych wątpliwości, że chodzi wyłącznie o pozyskanie danych osób piszących komentarze na Życiu Sokołowa. Ktoś sobie wymyślił, że sam „ukarze” czytelników Życia Sokołowa.
Dlaczego uważam, że nie o ukaranie przez sąd, a o uzyskanie nazwisk komentatorów i „samosąd” na internautach chodzi? Bo podobna sytuacja już raz miała miejsce. Dekadę temu, po wyborach do Rady Powiatu Sokołowskiego doszło do zaskakującej rezygnacji jednego z radnych, a na jego miejsce wszedł inny. Wyborcy poczuli się oszukani, w sieci rozpętała się burza. Nowy radny – działacz PO - sprawę nieprzychylnych komentarzy zgłosił do prokuratury. Uzyskał dane internautów i upublicznił ich imiona. I rozpętał piekło, bo internauci sami zaczęli przypisywać imiona do wybranych osób. Oskarżyli np. o pisanie komentarzy parlamentarzystę, chociaż to kolega owego „obrażonego” radnego o tym samym imieniu figurował jako właściciel urządzenia, z którego wyszedł komentarz (a ostatecznie przyznała się córka). Monika Landzberg poznała wówczas dane internauty o pseudonimie Jihad, który ją krytykował. Człowiek ten podobno już nie żyje, a wciąż nosi piętno oskarżenia. Dodajmy, że nikt z ustalonych wówczas autorów komentarzy nie odpowiadał przed sądem, nie został pozwany ani skazany. Chociaż wiedza o ich personaliach rozniosła się po mieście.
Nie chcę się zgodzić na powtórkę tej sytuacji. Nie pozwolę, by Czytelnicy Życia Sokołowa obawiali się wyrażać opinie, nawet jeżeli będą one krytyczne w stosunku do jakichkolwiek polityków, czy lokalnych działaczy. .Wolność słowa to fundamentalne prawo każdego człowieka i każdego sokołowianina. Mieszkańcy mają prawo wyrazić swoją krytyczną opinię wobec działań władzy, to jedno z praw gwarantowanych przez polską Konstytucję i w najważniejszych aktach Unii Europejskiej i Rady Europy.
Od stycznia konsekwentnie odmawiam wydania adresów IP autorów wspomnianych komentarzy, wskazując, że wiąże mnie tajemnica telekomunikacyjna i dziennikarska, a ta druga to w moim zawodzie świętość! Spotkała mnie za to niedawno kara finansowa (porządkowa), ale trwa procedura odwoławcza od niej, pomaga mi w niej doświadczony prawnik.
Muszę nadmienić, że w sądzie toczy się jeszcze jedna sprawa, tym razem przeciwko - domyślcie się, drodzy Czytelnicy, komu - za publikację nieprawdziwych informacji pod moim adresem. Akt oskarżenia złożyłam rok temu. Czekam na wyrok.
Tak wygląda działalność małego, lokalnego portalu od kuchni. Każda rozprawa w sądzie, przesłuchanie pochłania wiele czasu, jest to też w jakiś sposób stresujące. A wszystko dlatego, że jedna pani kilkanaście lat temu wpadła na pomysł, by zniszczyć Życie Sokołowa. W swoją działalność usiłuje wplątać lokalne władze w mieście i lokalnych działaczy PO. Komu i po co jest to potrzebne? Przecież z większością z przedstawicieli wszystkich środowisk mam jako dziennikarz poprawne relacje. Może jednak warto przypomnieć słowa szefa Platformy, Donalda Tuska wypowiedziane w 2022 roku w kontekście mediów lokalnych:
Monika Landzberg od wielu miesięcy codziennie pisze szereg postów na profilu „I co z tym Sokołowem”. Czy robi to też podczas pracy w węgrowskim szpitalu? Jedną ręką leczy ludzi, a drugą miota podłe i pełne nienawiści słowa? Szczególnie mocno uderza w prawicę oraz Kościół Katolicki. Nie szczędzi przy tym wulgaryzmów. Miesza z błotem nawet tak szlachetne idee, jak budowa w Sokołowie Podlaskim Grobu Dzieci Utraconych. Skoro pracuje w publicznej placówce ochrony zdrowia, to wynagrodzenie płaci jej NFZ. Dlaczego nikt nie reaguje na tę podłą, internetową aktywność – ani z władz szpitala, ani z samej Platformy Obywatelskiej?
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Jak można traktować poważnie osobę, która nazywa siebie "Burmistrzynią" - to kalanie polskiego języka. Murem za Panią Redaktor!
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
No cóż... Jakbym chciała szczerze skomentować co myślę na temat tej pani - żony znanego radnego - to by P. Bożena miała kolejne problemy za mój komentarz. Normalnie jak na Białorusi albo u Putina się zrobiło !
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Sokołowianie! Nie wolno nam się dać zastraszyć! To już nie wolno napisać komentarza ze słowem "hejterka"??? Naprawdę? To ja wielkimi literami napiszę, że pani L.JEST HEJTERKĄ i powinna zostać ukarana za to ciągłe obrażanie innych! Zalała nasz Sokołów złem i nienawiścią. Próbuje ludzi zastraszać by nie mówili głośno swojego zdania. Proszę moje IP dać sądowi, mam głęboko w poważniu takie zastraszanie! Odwagi!
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Po pierwsze, nie szkodzić - to fundamentalne motto lekarzy. Jak to się ma do tego, co wyrabia p.L. Obrażanie, poniżanie, wyzywanie innych ludzi - to jest lekarz. Jak ktoś taki może leczyć ludzi.