PKW, czyli: Panom Komputery Wysiadły

Takiej kompromitacji w kwestii liczenia głosów w wyborach nie było w Polsce od lat. Zawiódł system informatyczny i wrócono do ręcznego liczenia głosów.

Takiej kompromitacji w kwestii liczenia głosów w wyborach nie było w Polsce od lat. Zawiódł system informatyczny i wrócono do ręcznego liczenia głosów.

W redakcji Życia od początku nie liczyliśmy na PKW. Bo już przed wyborami informowaliśmy, że jest źle. Nie udały się przedwyborcze testy. Ci, co w nich brali udział skarżyli się na błędy. Dlatego dane o wynikach niedzielnych wyborów zdobywaliśmy ?na piechotę?, opierając je na informacjach uzyskiwanych z poszczególnych samorządów. Wciąż są one niedokładne, nieoficjalne.

W poniedziałkowy wieczór, 24 godziny po zakończeniu głosowania, każdy wyborca powinien wejść sobie na stronę PKW i sprawdzić dokładne wyniki. Tak nie jest. Na stronie komisji wiszą dane z frekwencją z godz. 17.30 w niedzielę i nic więcej. A panowie z PKW tłumaczą się co jakiś czas z tego całego bałaganu. W końcu stwierdzili, że protokoły na szczeblach gminy, powiatu i województwa będą sporządzane ręcznie.

Rozmawialiśmy dziś w redakcji z wieloma osobami. Dzwonili do nas kandydaci, zapytać o wyniki, bo "może coś wiemy". Na system informatyczny PKW skarżyli się członkowie komisji, którzy na liczeniu głosów spędzili całą noc. Rano dostali maila z PKW, że do godz. 15 zarządzono przerwę. A po tej godzinie system i tak nie działał. Dzwonili do nas wreszcie czytelnicy, zaniepokojeni tym, że tak długie zwlekania z liczeniem głosów i ogłoszeniem wyników może być okazją do fałszerstw.

Przetargiem,w którym wybrano firmę do informatycznej obsługi wyborów zajął się już NIK. Tylko nic już nie zatrze fatalnego wrażenia, jakie powstało po niedzielnym głosowaniu.

BOŻENA GONTARZ